Opublikowano w kategorii: Publikacje prasowe

Wiadomości Ziemiańskie – Śp. prof. Roman Edward Mycielski z Wrześni

28 listopada 2017 zmarł śp. prof. dr hab. Roman Edward Mycielski z
Wrześni. Zmarł we własnym mieszkaniu, w obecności ukochanej żony
Danusi, opatrzony świętymi sakramentami, po długiej i ciężkiej chorobie,
którą znosił z heroizmem. Zmarły był nie tylko cenionym mikrobiologiem,
emerytowanym profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Warszawskiego,
ale również ważną osobistością środowiska ziemiańskiego, wieloletnim
redaktorem „Wiadomości Ziemiańskich”, pisarzem i publicystą, autorem
znakomitej literatury wspomnieniowej.
Profesor Roman Mycielski urodził się 21 października 1933 roku we
Wrześni, w pałacu na Opieszynie, w rodzinie znanej w Polsce od
wieków. Mycielscy h. Dołęga przez stulecia piastowali różne urzędy, byli
senatorami i posłami, politykami, dyplomatami, duchownymi,
wojskowymi, ludźmi kultury, sztuki i nauki, animatorami życia
społecznego i gospodarczego. W Polskim Słowniku Biograficznym jest
aż 21 artykułów o sławnych oraz zasłużonych dla Polski i polskiej kultury
przedstawicielach tego rodu. Roman pochodzi z linii utytułowanej, z
Chocieszewic, był synem Stanisława Kostki hr. Mycielskiego(1897 –
1977), dyplomaty w II RP i Marii Felicji z Czarkowskich-Golejewskich
(1909 – 1994), wnukiem Edwarda hr. Mycielskiego (1865 – 1939),
ziemianina i przemysłowca, posła na Sejm Galicyjski w latach 1908 –
1914 i Heleny z hr. Ponińskich (1872 – 1952). Nie wchodząc
szczegółowo w genealogie należy jeszcze wspomnieć innych przodków
po mieczu – choćby prapraprapradziadka Józefa Mycielskiego (1733 –
1789), generała i wojewodę inowrocławskiego czy
praprapraprapradziadka Macieja Mycielskiego (1690 – 1747), kasztelana
kaliskiego i poznańskiego.
Roman Mycielski należy do tej części środowiska „bz”, które w
bardzo trudnych realiach PRL, potrafiło odnaleźć swoją drogę i w
warunkach prześladowań oraz niechęci dla ziemian i ich rodzin –
zgodnie z wielopokoleniową tradycją rodzinną – ogrywać twórczą rolę w
społeczeństwie zasilając szeregi polskiej inteligencji. Szczęśliwe
dzieciństwo Romana, spędzone w rodzinnym pałacu we Wrześni,
zostało brutalnie przerwane we wrześniu 1939 roku. Niemieccy okupanci
wysiedlili Mycielskich z ich majątku i wywieźli do Radomia. Następnie
przez kilka lat mieszkał w Warszawie i uczył się na tajnych kompletach
organizowanych przez siostry zakonne, a w 1944 roku wyjechał z matką
oraz siostrami do Austrii i ostatecznie zamieszkał w Wiedniu. Po
powrocie do Polski, w 1946 roku, jego rodzina osiadła początkowo w
Krakowie, a później w Jeleniej Górze, z której w 1948 została

wysiedlona, a 15 letni Roman zamieszkał w bursie przy LO Maurycego
Mochnackiego w Karpaczu.
Już w szkole średniej przejawiał dociekliwość oraz szczególne
zainteresowanie przedmiotami przyrodniczymi. Egzamin maturalny zdał
w 1951 roku, lecz ze względu na „akustyczne nazwisko” nie został
dopuszczony do egzaminu wstępnego na Uniwersytet im. Bolesława
Bieruta we Wrocławiu. Jednak światowej sławy mikrobiolog i epidemiolog
prof. Ludwik Hirszfeld (1884 – 1954), kierownik Katedry Mikrobiologii
Lekarskiej Akademii Medycznej we Wrocławiu, dostrzegł u Romana
Mycielskiego pasję naukowca. Umożliwił mu pracę w charakterze
laboranta przy oznaczaniu grup krwi, czym naraził się ówczesnej władzy
bo dawał szanse rozwoju przedstawicielowi „obcego elementu
klasowego”. Roman tak wspominał pewien epizod z tamtego okresu:
„kiedy ktoś z partyjnych (o ile pamiętam było takich u nas dwóch) zwrócił
profesorowi uwagę, że zatrudnia zbyt wielu byłych ziemian, co jest
politycznie niestosowne, Hirszfeld odpowiedział, że jego wraz z rodziną
wykradli z getta warszawskiego Polacy i przez kilka lat ukrywali,
początkowo w Warszawie, gdzie jednak był zbyt znany, potem w kilku
ziemiańskich dworach w okolicy Sandomierza i to wszystko w warunkach
grożącej za pomoc i ukrywanie żydów karze śmierci dla całej rodziny. Od
tego czasu uważa on za swój obowiązek pomagać wszystkim
prześladowanym ze względu na rasę, religię, narodowość czy
pochodzenie społeczne”.
Po odwilży 1956 mógł wreszcie rozpocząć upragnione studia.
Początkowo na Wydziale Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w
Krakowie, a następnie, z powodu braku specjalizacji mikrobiologicznej,
przeniósł się na Wydział Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu
Warszawskiego, do Katedry Mikrobiologii. Studia – uwieńczone pracą
magisterską napisaną pod kierunkiem prof. dr hab. Władysława
Kunickiego-Goldfingera – zakończył w 1963 roku. W 1969 obronił pracę
doktorską z zakresu genetyki bakterii. Stopień doktora habilitowanego
uzyskał w 1979 roku. W 1989 został profesorem Uniwersytetu
Warszawskiego i kierownikiem Zakładu Mikrobiologii Środowisk. Był
autorem ponad 40 prac naukowych z dziedziny genetyki bakterii i
mikrobiologii środowisk oraz szczególnie cenionym przez studentów
charyzmatycznym nauczycielem akademickim, wychowawcą kilku
pokoleń polskich mikrobiologów. Słynął z tego, że miał rzadki dar by w
prosty i ciekawy sposób przedstawiać trudne i złożone zagadnienia z
zakresu biologii. Był też znakomitym popularyzatorem nauki.
Roman był człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach i
szerokich horyzontach myślowych. Szczególnie interesowała go historia i
sztuka. W latach 1959-1980 podczas wakacji i urlopów pracował w
ekipie konserwatorów zabytków, ratujących polichromie ścienne w

różnych niszczejących obiektach sakralnych kościołach i cerkwiach w
południowo-wschodniej Polsce. Był człowiekiem obdarzonym
fenomenalną pamięcią i talentem gawędziarskim. Poza wieloma
artykułami opublikowanymi w „Wiadomościach Ziemiańskich”, „Biuletynie
Ziemiańskim” i „Kwartalniku Wrzesińskim” napisał dwie cenione książki
wspomnieniowe – "Pałac na Opieszynie" (Wydawnictwo LTW Łomianki,
2010) i "Po zwycięstwie – Pałacu na Opieszynie ciąg dalszy", wydanej w
2013 przez to samo wydawnictwo.
Roman Mycielski sam powiadał, że jego wspomnienia literacko
nawiązują do gatunku, który jest określany jako gawęda szlachecka. W
obu książkach Roman przełamał stereotyp gatunku literatury
wspomnieniowej – wracania li tylko do przeszłości owianej nostalgią
przemijania i opisywanej z pozycji doświadczenia całego życia. Pałac
opieszyński jest w pewnym sensie pretekstem i elementem
konstruującym i porządkującym fabułę. Stanowi świetnie opisaną na
początku wspomnień scenerię, w której rozgrywa się akcja, pojawiają się
bohaterowie jego wspomnień, a ci, którzy nigdy w nim nie byli – poprzez
znakomite anegdoty i dygresje – pozostają w relacjach z jego
mieszkańcami.
W jego wspomnieniach przewija się galeria postaci z najbliższej i
dalszej rodziny oraz osób powszechnie znanych w dwudziestoleciu
międzywojennym ze świata arystokracji, polityki, kultury, życia
gospodarczego jak również tak zwanych zwykłych ludzi z którymi stykali
się jego krewni i pracujących u Mycielskich. Można rzec, że jest to
zbiorowy portret środowiska, przedstawione są zasady jego
funkcjonowania, styl życia, detale codzienności, sposób ubierania i
noszenia, praca, przyjemności, zaangażowania w życie publiczne,
relacje międzyludzkie, horyzonty intelektualne, poglądy nie tylko na
kwestie społeczne, troski i radości. Autor na przeszłość patrzy „okiem i
szkiełkiem mędrca”, potrafi zachować dystans, a jednocześnie z kart
jego wspomnień przebija ogromna życzliwość do ludzi. Jest bardzo
spostrzegawczy i wiarygodny.
Podczas mszy św. pogrzebowej w koście św. Karola Boromeusza na
Powązkach w Warszawie kuzyn Romana – ks. Krzysztof Małachowski w
homilii mówił: <<Twój czas tak bardzo dobrze wykorzystałeś. A Twoje
życie? Wojna zabrała ci dzieciństwo, a okupacja niemiecka – wpierw, a
potem i komunizm i PRL – wyrwała Cię z pałacu we Wrześni. Podzieliłeś
los całego naszego środowiska ziemiańskiego. My, którzy jeszcze
pamiętamy te czasy przedwojenne, przeszliśmy przez tę tułaczkę
wojenną, ukrywanie się, uciekanie; jest to los naszego dzieciństwa,
naszej młodości. (…) W swojej książce „Pałac na Opieszynie” pisałeś, że
w swoim życiu przeprowadzałeś się 24 razy – a teraz – to Twoje
przejście do Domu Ojca – to już ostatnia – 25 przeprowadzka!>>.

Śp. prof. dr hab. Roman Edward hr. Mycielski z Wrześni zmarł
przeżywszy 84 lata. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim
Starym w Warszawie w grobowcu rodziny żony w kwaterze 74 – 1 –
30/31. W pamięci rodziny, przyjaciół i znajomych pozostanie jako
urokliwy, ciepły, serdeczny, przyjazny, pełen życzliwości, a przede
wszystkim dobry Człowiek. Niech spoczywa w pokoju!

Jan Maria Jackowski

Źródło: wiadomości ziemiańskie  nr 73 wiosna 2018