Opublikowano w kategorii: Aktualności

W Senacie RP – punkt porządku obrad: ustawa o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów.

Senator Jan Maria Jackowski:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze!

Z uwagą przysłuchiwałem się długiej serii pytań, które były kierowane do pana ministra. Teraz, w uzupełnieniu tego mojego pytania czy też serii pytań, które miałem okazję panu ministrowi zadać – uzyskałem na nie odpowiedź, za którą dziękuję – chciałbym zwrócić uwagę na parę niebezpieczeństw związanych z niewyważeniem odpowiednim proporcji w zakresie proponowanej deregulacji.

Otóż jeśliby się naprawdę wczytać we wszystkie zapisy, to okazałoby się – i pan minister pośrednio to przyznał – że właściwie ten projekt, który był przedłożony przez rząd w Sejmie, to był zupełnie inny projekt niż ustawa, która z Sejmu wyszła. Ja bym nie chciał omawiać teraz całego procesu legislacyjnego, ale chciałbym zwrócić tu uwagę, że jeżeli chodzi o zawody związane z nieruchomościami, a myślę tu szczególnie o zawodzie zarządcy i pośrednika – w moim wystąpieniu na tych dwóch zawodach bym się skoncentrował, bo znam tę problematykę – to w ustawie mamy do czynienia bardziej z dereglamentacją niż deregulacją. I właściwie jeśliby się wczytać literalnie w zapisy, które są przedstawiane w tej chwili, to można by odnieść wrażenie, że każdy, kto ukończył osiemnasty rok życia, a więc może być karany w zakresie pewnych przestępstw, może podjąć się zarządzania nieruchomościami w każdym zakresie, czyli zarówno w przypadku nieruchomości lokalowych, na przykład dla wspólnot mieszkaniowych, jak i nieruchomości komercyjnych, nieruchomości przeznaczonych na cele publiczne, takich jak hale widowiskowe, hale sportowe. I taka osoba może to robić – ja mówię o teoretycznym aspekcie, o tym, co wynika, jeśliby się w to wczytać – na podstawie umowy ustnej z właścicielem nieruchomości czy z władającym daną nieruchomością. No i może to robić w sposób nieprawidłowy. A przecież wiemy, że dzisiejsza rzeczywistość jest taka, że każda nieruchomość musi podlegać okresowym przeglądom instalacji elektrycznej, sanitarnej, w tym kominowej, gazowej, jeżeli takowa istnieje, zostały również zaostrzone przepisy na przykład w zakresie śniegu zalegającego na dachu. To jest między innymi pokłosie tragicznej katastrofy z bodajże 26 stycznia – o ile dobrze pamiętam datę – 2006 r. w hali katowickiej, w której zginęło pięćdziesiąt kilka osób. Doszło do tego w wyniku całego procesu nieprawidłowości – od etapu projektowania po zarządzanie tą nieruchomością – i ta sprawa wywołała wówczas ogromną debatę na te tematy, wskutek czego zostały zaostrzone przepisy, zwłaszcza te w zakresie zwiększenia bezpieczeństwa. A więc my nie mówimy tu o zawodzie typu sprzedawca sznurowadeł – mówię to z całym szacunkiem, bo mam oczywiście szacunek dla każdego zawodu – czy o jakimś innym zawodzie, który nawet źle wykonywany nie prowadzi do takich skutków, jakie szczególnie w tych dwóch zakresach mogą się pojawić.

Teraz sprawa pośrednika. Tak samo pośrednikiem może być każdy. W obecnej regulacji na pośredniku ciąży obowiązek poznania akt związanych z daną nieruchomością, rzetelnego wykonania swoich powinności. W związku z tym osoba, która chce nabyć czy zbyć nieruchomość i zwraca się do pośrednika, ma prawo – i w świetle obecnej regulacji jest to w jakiś sposób gwarantowane – do uzyskania rzetelnego i bezpiecznego wykonania tej usługi. Wiele osób korzysta z usług pośrednika i nie uczestniczy w obrocie bezpośrednim, dlatego że ceni sobie bezpieczeństwo, a często w grę wchodzi dorobek całego życia danej osoby bądź kilku pokoleń z jej rodziny, bo przecież nieruchomości to nie jest towar, powiedzmy, codziennego użytku, o niskiej wartości. Wiemy, jakie są ceny nieruchomości, mimo kryzysu one nadal są w Polsce wysokie.

Standardy wykonywania obu tych zawodów mają więc istotne znaczenie dla zaufania obywateli w stosunku do państwa. Powstały w wyniku – nie będę opowiadał pod kątem historycznym – wzorowania się przede wszystkim na rozwiązaniach brytyjskich i amerykańskich. Twórcy ustawy z 1997 r. czy zapisów w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami dotyczących tych zawodów po prostu wzorowali się na rozwiązaniach przyjętych w krajach, które są absolutnie wolnorynkowe, i krajach, w których obrót nieruchomościami jest fundamentem wolności gospodarczych i wszelkiego działania w tym zakresie. Wypraktykowano te wzory, lepiej, gorzej, to po prostu funkcjonowało.

Ja rozumiem ducha deregulacji, rozumiem, że jest cała seria zawodów, które w wyniku zaszłości historycznych, w wyniku działania korporacji zawodowych różnych branż w niektórych sprawach obrosły już takimi obwarowaniami, że właściwie wejście do zawodu albo jest dziedziczne, albo wymaga jakichś szczególnych działań, czasami może – nie chcę tego mówić o jakiejś konkretnej grupie – powiedziałbym, pozamerytorycznych. W ten sposób można wejść do grupy zawodowej, co wiąże się z prestiżem i określonymi profitami finansowymi.

Ja w tym zakresie absolutnie nie podejmuję się polemiki i dyskusji, uważam, że ten kierunek jest jak najbardziej słuszny. Dlatego cieszę się, że pan minister przychyla się do takiego oto toku rozumowania, żeby przy okazji wprowadzania tej ustawy nie doprowadzać do wylewania dziecka z kąpielą, to znaczy do tego, że pod hasłem deregulacji zlikwidowano by zapisy dające pewne standardy bezpieczeństwa obywatelom, uczestnikom rynku, i sprawiające, że obywatel będzie miał zaufanie do przedstawicieli tych zawodów i przekonanie, że działają w sposób właściwy. A również żeby obywatele… a ja przypomnę, że Polska jest jednym z trzech bodaj krajów w Europie, w których jest najwięcej nominalnych właścicieli nieruchomości, ponad połowa Polaków jest właścicielami bądź współwłaścicielami jakiejś nieruchomości bądź rolnej, bądź użytkowej, bądź mieszkaniowej. To jest swoisty fenomen, ponieważ w takich krajach jak Francja właścicieli jest 20%. Tak więc to nie dotyczy wąskiej grupy ludzi superzamożnych. Często ludzie o bardzo skromnych dochodach czy to w wyniku uwłaszczenia się na zasobie komunalnym lub zakładowym, czy przez przekształcenia spółdzielcze dochodzili do tytułu własności i dzisiaj są właścicielami. Oni po prostu mają prawo mieć poczucie bezpieczeństwa. Mało tego, przecież jest grupa lokatorów, którzy w zasobach czy komunalnych, czy innych, czy na wolnym rynku, czy w jakiejkolwiek innej formie, na zasadach najmu na czas nieoznaczony lub najmu okazjonalnego, po prostu korzystają z nieruchomości. Również oni mają prawo jako mieszkańcy, jako lokatorzy mieć poczucie bezpieczeństwa.

Dlatego mnie osobiście bardzo zaniepokoiło skreślenie dwóch, moim zdaniem, fundamentalnych i podstawowych wymogów dotyczących tych zawodów. Chodzi o odejście od obligatoryjnego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, którego na mocy obecnie obowiązujących regulacji zarówno pośrednik, jak i zarządca nieruchomości winien dokonać. To jest gwarancja dochodzenia ewentualnych roszczeń w razie złego wykonywania usług czy, nie daj Boże, doprowadzenia do jakiejś dramatycznej sytuacji. Druga sprawa to obowiązek dochowania formy pisemnej zawierania usługi – i tu postaram się wyrazić precyzyjnie – mianowicie nie wykonywania zawodu zarządcy, bo ta ustawa go likwiduje, ale wykonywania czynności związanych z zarządem czy wykonywania czynności, powiedzmy tak roboczo, związanych z pośrednictwem.

Z tego powodu ośmielam się przedłożyć Wysokiej Izbie poprawki, które powodowałyby, że skreślając art. 187–190, zostawilibyśmy obowiązek dochowania trybu pisemnego przy wykonywaniu czynności w zakresie zarządu bądź pośrednictwa oraz konieczność obligatoryjnego ubezpieczenia się. Moje poprawki nie ingerują w filozofię ustawy, chciałbym to podkreślić, żeby nie były traktowane jako przywrócenie tego, co w pracach sejmowych czy w pierwotnym przedłożeniu zostało zniesione. Takie poprawki składam i chciałbym prosić Wysoką Izbę o ich pozytywne zaopiniowanie, to znaczy przegłosowanie. Dziękuję bardzo.

Źrodło: Senat RP