Opublikowano w kategorii: Bez kategorii

Orzeł i reszka: Mętna woda

Mętna woda

Ostatnie afery, dymisje, zmiany w rządzie potwierdzają, że nadal nierozwiązanym problemem RP są niejasne powiązania między polityką i biznesem. Ujawnienie afery hazardowej, stoczniowej i w Ministerstwie Finansów oraz zachowania premiera Tuska wskazują na to, że w rzeczywistości mamy głęboki kryzys państwa, a nie jakiś „zamach na rząd” czy „marginalne zjawiska patologiczne”, jak to się próbuje przedstawić opinii publicznej. Obrazowo sytuację państwa można przedstawić następująco: z rogu z pozoru wyglądającej bardzo przyjemnie i schludnie kuchni została odsunięta lodówka. Okazało się, że jest tam kilka karaluchów. Zaniepokojony gospodarz odsunął kilka szafek i zobaczył znacznie więcej tych insektów. Ale dramat nastąpił po oderwaniu listwy łączącej szafki ze ścianą: odkrył całą kolonię karaluchów. Przyjemna kuchnia to obraz, jaki tworzy propaganda rządzących, którzy twierdzą, że jest świetnie, a odsuwanie lodówki i odkrywanie szkodników to działania służb zwalczających korupcję.
Jednak odwołanie kierownictwa CBA świadczy o tym, że ludzie władzy nie chcą dezynsekcji skażonego obszaru naszego wspólnego domu. Być może dlatego, że w najbliższym czasie ma nastąpić wyprzedaż ponad 700 spółek Skarbu Państwa o łącznej wartości 37 miliardów złotych. Mechanizmy życia politycznego oraz jego finansowanie sprzyjają zjawiskom korupcyjnym i tworzą pokusę traktowania infrastruktury gospodarczej w Polsce jako „poddanego”, który aby żyć, musi się opłacać partiom politycznym. Patologiczne zjawiska prowadzą do tworzenia systemu oligarchicznego zbliżonego do standardu republik bananowych w Ameryce Łacińskiej.
Czy powstanie na przestrzeni ostatnich 20 lat gigantycznych fortun polskich rekinów biznesu to efekt mrówczej pracy od pokoleń czy układów i „dojścia” do najważniejszych polityków? Ilu „wybrańców” miało nieformalny wpływ na kształt ustawodawstwa w Polsce? Ilu miało licencję od polityków na „prywatyzację” majątku państwowego i skwapliwie korzystało z każdej okazji, by poszerzyć swoje oligarchiczne imperia, które są już tak potężne, że niejedna nominacja ministerialna zależy od ich kaprysu. Ile już było wielkich afer? Dziesiątki. I żadna z nich nie została w pełni rozliczona. W Polsce karze się ucznia za podrobienie pieczątki w legitymacji szkolnej, a złodzieje 100 milionów złotych cieszą się wolnością.
Na takich działaniach zyskuje oligarchia, a tracimy my wszyscy, bo my za to wszystko finalnie płacimy. Następuje monopolizacja produkcji i dystrybucji podstawowych artykułów przez ludzi pozostających w „układzie”. Dziś w Polsce mamy kryzys gospodarczy. Przedsiębiorstwa i firmy, by utrzymać się na rynku krajowym bądź zagranicznym, muszą produkować coraz taniej. Tymczasem koszty mediów w Polsce rosną, gdyż są uzależnione od działających w Polsce monopolów kontrolowanych z kolei przez oligarchów działających w powiązaniu z kapitałem obcym. Płacimy coraz większe rachunki za energię, telefony, gaz, paliwo, ciepło. Jeśli doliczymy do tego horrendalnie wysokie podatki i ubezpieczenia, to nic dziwnego, że działalność gospodarcza w Polsce przestaje się opłacać, a polskie towary i usługi przestają być konkurencyjne na rynkach zagranicznych.
Koło się zamyka. Działalność gospodarcza zamiera, rośnie bezrobocie, spada siła nabywcza ludności, czyli tak zwany popyt wewnętrzny, więc zanika koniunktura. Przedsiębiorcy stają się pasywni i czekają na cud, aż może zdarzy się coś, co odmieni ten koszmar. Po raz kolejny okazuje się, że są ludzie niezainteresowani ustabilizowaniem i normalizacją sytuacji w Polsce: likwidacją szczelin prawnych, usprawnieniem aparatu ścigania i sądownictwa, rozliczeniem przeszłości, wyjaśnieniem afer i likwidacją kryminogennych struktur w gospodarce, określeniem stałych, niezmiennych i jednakowo wszystkich obowiązujących reguł gry. Dlaczego? Z prostego powodu – bo najlepiej łowi się ryby w mętnej wodzie.

Jan Maria Jackowski

Nasz Dziennik, 17. – 18.10. 2009