Spisek klimatyczny
W poniedziałek, 7 grudnia, w Kopenhadze rozpocznie się światowy szczyt klimatyczny, na którym mają zostać podjęte decyzje w sprawie tak zwanego globalnego ocieplenia. Obrady będą trwały ponad 9 dni i weźmie w nich udział rekordowa liczba ponad 20 tysięcy delegatów. Zawarte w materiałach wytyczne dla poszczególnych krajów sugerują zmniejszenie emisji CO2 o 80 procent do 2050 roku. Wejście takich regulacji w życie oznaczałoby nie tylko wprowadzenie reglamentowania energii poprzez imienne przydziały i kartki, ale również destrukcję cywilizacji przemysłowej oraz dramatyczne zmniejszenie liczby ludności świata. Przedstawiciele Danii już jawnym tekstem mówią, że ratunkiem jest ograniczenie liczby ludzi i przymusowa polityka depopulacyjna na skalę globalną.
Tymczasem nie ma dowodów naukowych potwierdzających rzekome ocieplenie klimatu, a pod hasłem walki z tym zjawiskiem są narzucane rozwiązania korzystne dla niektórych korporacji. „Grupa trzymająca władzę nad klimatem” jest między innymi powiązana z sektorem bankowym zainteresowanym przejmowaniem za bezcen wybranych firm i przedsiębiorstw upadających z powodu restrykcyjnego podatku klimatycznego. Koszty „walki z globalnym ociepleniem” są przy tym przerzucane na zwykłych obywateli. Również i nas, Polaków, od nowego roku czeka fala podwyżek. I tak od przyszłego roku będziemy więcej płacili za prąd, gaz i paliwa, a to za sprawą dodatkowych opłat, które będą nałożone na nośniki energii, by sfinansować coraz bardziej wyśrubowane normy ochrony środowiska i „walkę z globalnym ociepleniem”. W ten sposób wydatki gospodarstw domowych na ogrzewanie, gotowanie, prąd czy tankowanie będą wyższe średnio przynajmniej o kilkadziesiąt złotych miesięcznie.
Ponadto aż o 140 proc. wzrośnie od stycznia przyszłego roku opłata paliwowa od oleju napędowego. Jego ceny zrównają się zatem z cenami etyliny, a to oznacza, że podrożeje wszystko, bo transport samochodowy jest oparty na oleju napędowym. Doktor Bolesław Jankowski, ekspert w dziedzinie energetyki, stwierdził jasno, że „z perspektywy Polski trudno dostrzec jakiekolwiek pozytywy polityki głębokiej redukcji emisji gazów cieplarnianych. Polska należeć będzie do największych płatników nowej polityki, zarówno poprzez ponoszenie ogromnych kosztów transformacji energetyki, jak i poprzez bezpośrednie wpłaty na rzecz państw rozwijających się w ramach składki UE”. Polacy zapłacą nawet 2,5 mld euro rocznie za niekorzystne regulacje dotyczące kwot emisji CO2, których jedynym efektem okażą się wyższe rachunki i niższy standard życia.
Nie dziwi zatem, że ekoterroryzm uprawiany przez organizacje ponadnarodowe, globalne koncerny oraz państwa pod hasłem walki z rzekomym zagrożeniem wzbudza coraz większy sprzeciw. Wykład lorda Christophera Moncktona, byłego doradcy Margaret Thatcher, z 14 października 2009 r., obalający mity i kłamstwa związane z ociepleniem klimatu oraz wskazujący na ukryty cel tego wielkiego przekrętu, miał tylko na portalu Youtube ponad 3,5 miliona odsłon. Kilka dni temu serwis CNSNews.com doniósł, że James Inhofe, republikański senator z Oklahomy i członek senackiej komisji ds. ochrony środowiska i gospodarki wodnej, zwrócił się z wnioskiem o przeprowadzenie przesłuchań dotyczących „klimatycznego spisku”. Amerykański polityk stwierdził wprost: „Jest możliwy spisek naukowców, wszystko dla zysku z amerykańskich funduszy, z kieszeni podatników. To zaciemnienie pola do przejrzystej debaty na najbardziej palący problem dzisiejszej nauki”. Według senatora, dane na temat ocieplenia klimatu są celowo manipulowane przez naukowców z rządowych agencji zajmujących się tym problemem. Inhofe powiedział, że wyniki badań przeprowadzanych w ramach Rządowego Programu Badawczego ds. Klimatu i Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu przy ONZ mogą być zmanipulowane.
Faktycznie zwolennicy „walki z globalnym ociepleniem” lansują swoje niedorzeczne teorie, wykorzystując manipulacje badaniami naukowymi i histerię współczesnych społeczeństw wokół rzekomego zagrożenia. Pod niewątpliwie pozytywnymi hasłami chronienia środowiska naturalnego kryje się ideologia o posmaku tyranii. Blokowane jest jednak podawanie rzetelnych informacji na ten temat, choć ostatnio coś się zmienia. Niedawno ujawniono, że hakerzy wykradli i zamieścili w internecie materiały dowodzące, że sami naukowcy nie wierzą w globalne ocieplenie. „Climategate” jest uznawana za najgłośniejszą aferę w historii nauki. Przedstawione opinii publicznej materiały wywołały prawdziwą burzę. Na podstawie prowadzonej przez ponad dziesięć lat korespondencji między naukowcami z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych można się dowiedzieć, że teza o odpowiedzialności człowieka za globalne ocieplenie została po prostu wymyślona.
Jan Maria Jackowski
Nasz Dziennik, 05. – 06.12. 2009