Opublikowano w kategorii: Bez kategorii

Orzeł i reszka: Przeciek, czyli chore państwo

Przeciek, czyli chore państwo

Mariusz Kamiński zeznając przed komisją śledczą wskazał miejsce i moment, w którym jego zdaniem doszło do słynnego przecieku w aferze hazardowej. Z jego wypowiedzi wynika, że albo premier albo min. Jacek Cichocki są odpowiedzialni za przepływ informacji w niepowołane ręce przez co akcja CBA spaliła na panewce. Dzięki temu uniknęli złapania biznesmeni lobbujący na rzecz rozwiązań korzystnych dla hazardu u posiadających ogromne wpływy w państwie polityków PO.
Były szef CBA przy okazji ujawnił kim jest słynny „Rycho”, znany z pikantnych rozmów telefonicznych z ówczesnym szefem Klubu Parlamentarnego PO Zbigniewem Chlebowskim. Według b. szefa CBA, Urząd Ochrony Państwa zaczął interesować się Ryszardem Sobiesiakiem jeszcze w połowie lat 90. i był on wtedy podejrzewany o „pranie brudnych pieniędzy i korupcję”. W drugiej połowie lat 90. interesowała się nim policja w związku z jego „intensywnymi” kontaktami z zorganizowanymi grupami przestępczymi. Kamiński dodał, że wymiar sprawiedliwości „dopadł” Sobiesiaka w 2005 roku, kiedy został on skazany za przestępstwa korupcyjne. „To przestępca, a jednocześnie przyjaciel wszystkich: od urzędników w gminie, po parlamentarzystów, ministrów w rządzie oraz prokuratorów i policjantów. Grono znajomych jest intrygujące w kontekście jego przeszłości”.
Sensacje ujawnione w trakcie prac komisji hazardowej oraz porażające fakty dotyczące piramidalnych zaniedbań i błędów podczas identyfikacji ciała Krzysztofa Olewnika, pokazują, że afera Rywina, która kilka lat temu wstrząsnęła Polską, niczego nie nauczyła przedstawicieli tzw. elit politycznych. Szczególnie zbrodnia na Krzysztofie Olewniku unaocznia jak organy ścigania i wymiar sprawiedliwości w Polsce były całkowicie nieskuteczne, niekompetentne, stronnicze, a mafia i typki spod ciemnej gwiazdy przenikały struktury państwa. Morderstwo dokonane na synu biznesmena miało miejsce w czasach afery Rywina i rządów postkomunistów, ale wyjaśnianie tej najlepiej świadczącej o patologii trawiącej nasze państwo sprawy odbywało się gdy formalnie SLD już nie rządziło…
Zeznania składane przed obiema komisjami śledczymi obnażają kryminogenne mechanizmy funkcjonowania naszego państwa. Polską nie rządzą ci, którzy są do tego umocowani na mocy Konstytucji i praw obowiązujących w Rzeczpospolitej, ale postacie, które mają znajomości oraz odpowiednie „dojścia” i tworzą pajęczynę układów i wzajemnych zależności. Charakterystyczna jest historia Dariusza Drzewieckiego, brata drugiego bohatera afery hazardowej Mirosława Drzewieckiego, b. ministra sportu. Według jednego z dzienników, 9 kwietnia 2009 roku brat ówczesnego ministra – w przeszłości skazany na półtora roku w zawieszeniu za cztery przestępstwa – proponował austriackiej spółce (która w Polsce prowadzi projekty budowlane za prawie 30 mld. euro) załatwienie kontraktów na Orliki, budowę stadionów na EURO 2012 i odcinka autostrady A2. Dariusz Drzewiecki poinformował ich, iż ma pod kontrolą urzędników oraz zapewnił, że mogą liczyć na dodatkowy zarobek za dodatkowe, nieplanowane prace. Ciekawe, że przedstawiciele firmy teraz wypowiadają się w mediach w sprawie oferty brata ministra gdy Austriacy utracili kontrakt na budowę fragmentu autostrady A1.
Im więcej takich informacji, tym bardziej powszechne jest przekonanie, że Polska „nierządem stoi” a rządzący nie są w stanie uzdrowić chorego państwa. Problem Polski jest konieczność odbudowy moralności w życiu publicznym i głęboka modernizacja państwa, bo Rzeczpospolita znalazła się na bezdrożu, a politycy traktują Polskę jak prywatny folwark. Dziś nie jest potrzebne przelewanie z pustego w próżne, lecz konstruktywny plan naprawy oraz wiarygodni i nie uwikłani w minionym dwudziestoleciu rządzący, którzy będą w stanie wprowadzić go w życie.

Jan Maria Jackowski

Nasz Dziennik, 23. – 24.01.2010