Kto się boi Matki Teresy
Jak poinformował jeden z serwisów Poczta w USA zapowiedziała wydanie serii znaczków pocztowych z wizerunkiem Matki Teresy z Kalkuty. Edycja znaczka została zaplanowana na 26 sierpnia, czyli na dzień przypadającej w tym roku setnej rocznicy urodzin Błogosławionej. Wydawałoby się, że ten znakomity pomysł jest godny pochwały, bo przecież Matka Teresa to postać niezwykła i ceniona na całym świecie. Ta z pochodzenia Albanka, która większość życia spędziła w Indiach i była obywatelką tego kraju, Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, została również honorowym obywatelem Stanów Zjednoczonych.
Tymczasem inicjatywę amerykańskiej poczty krytykują organizacje ateistyczne. Przedstawiciel jednej z nich stwierdził, że w ten sposób będzie promowana religia katolicka. Wezwał swoich zwolenników do bojkotu znaczka i zachęcił do pisania listów adresowanych do poczty o „ciemnych stronach” założycielki zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości, które na całym świecie prowadzi liczne sierocińce oraz domy dla chorych i umierających i cieszy się powszechnym uznaniem i szacunkiem również w kręgach laickich. Przedstawiciele poczty odpierali te ataki argumentując, że chodzi o uznanie pracy Matki Teresy na rzecz drugiego człowieka, a nie na rzecz religii.
Matka Teresa z Kalkuty w przeciwieństwie do tych, którzy kochają ludzkość, ale nie kochają człowieka, z miłością pochylała się nad każdym życiem ludzkim. Nad trędowatymi, umierającymi, biednymi, wykluczonymi, czy najbardziej bezbronnymi nienarodzonymi i starymi. „Nigdy nie zajmuję się tłumami, lecz jedną osobą. Gdybym spojrzała na tłumy, nigdy bym nie zaczęła”. Tak mówiła. To, co robiła – jak sama – zauważyła – to jedynie „kropla wody w oceanie nędzy”. Dziś na całym świecie jest uznawana jako niewykły symbol ofiarnej i służebnej miłości, miłosierdzia świadczonego bezinteresownie. Dla odrzuconych, niechcianych, schorowanych, cierpiących, niekochanych Matka Teresa z Kalkuty była znakiem nadziei na zachowanie choćby odrobiny godności ludzkiej.
Kto i dlaczego się boi Matki Teresy, jednej z najwybitniejszych i najbardziej pozytywnych postaci XX wieku? Najwyraźniej ci, którzy uznali, że świadectwo jej życia – bezwarunkowej miłości do Boga i każdego człowieka – psuje ich plany polegające na wdrażaniu pooświeceniowej totalnej strategii dechrystianizacyjnej. W ich mniemaniu przeciwdziałanie obecności Chrystusa w życiu człowieka i przestrzeni społecznej nabiera charakteru misji, której celem jest usankcjonowanie najlepszego wyznania, jakim ma być bezwyznaniowość, spreparowanie najdoskonalszej religii, jaką ma być religia ateistyczna i najpełniejszej wiary, jaką ma być brak wiary i nadziei. Podczas audiencji generalnej 7 września 1997 r. – dwa dni po śmierci Matki Teresy, gdy na całym świecie już pojawiła się powszechna opinia o jej świętości, Jan Paweł II profetycznie mówił: „Jej dzieła mówią same za siebie i ukazują ludziom naszych czasów ów wzniosły sens życia, o którym niejednokrotnie niestety zdają się zapominać”.
Jan Maria Jackowski
Niedziela, 14.02.2010