Opublikowano w kategorii: Bez kategorii

Sól ziemi: Konkubinaty pod lupą ABW

Konkubinaty pod lupą ABW

Żyjemy w ciekawych czasach. W słynącej z „postępu” obyczajowego Szwecji po 67 latach od zniesienia karalności zoofilii grupa posłów – pod naciskiem obrońców zwierząt – domaga się ponownego wprowadzenia zakazu takich czynów. W 1944 roku, gdy zniesiono zakaz tego procederu, motywowano to prawem obywateli do swobodnej ekspresji w życiu seksualnym i nieingerowaniu państwa „ w te sprawy”. W 2011 r. delegalizując zoofilię grupa posłów motywuje to faktem, iż „napastowane [przez ludzi] zwierzęta cierpią zarówno psychicznie jak i fizycznie”. W kulturze liberalnej już nie wiadomo, co jest ważniejsze, czy prawo „róbta, co chceta”, czy prawo zwierząt do życia seksualnego zgodnie z natura? A może wystarczy powrócić do moralności, którą niszczono z takim wysiłkiem od czasów rewolucji francuskiej, że doprowadzono naszą cywilizację na skraj upadku.
Tymczasem w Polsce, w której tak wiele środowisk cierpi, ze nie mamy jeszcze takiego liberalnego prawodawstwa jak w Szwecji, powstało poruszenie, że ABW zagląda obywatelom do sypialni. Oburzenie w środowiskach „postępowych” wywołała ujawniona w mediach ankieta, którą musi wypełniać tysiące osób ubiegających się o certyfikat dostępu do informacji niejawnej. W szczegółowym 26 stronicowym dokumencie są między innymi następujące pytania: „ Czy posiada Pni/Pan partnera życiowego, z którym nie pozostaje Pni/Pan w związku małżeńskim? Czy Pani/Pana partner/partnerka pozostaje w związku małżeńskim z inna osobą?”. Dla ABW to standardowa i oczywista procedura bezpieczeństwa NATO. Dla postępowców i obrońców „różnych praw” ankieta jest „skandalem” i „narusza prawo do prywatności”.
Powstaje pytanie, dlaczego „postępowcy”, domagając się „prawa do prywatności” – które w tym wypadku jest parawanem służącym zakryciu niemoralnego życia – podważają, degradują i dyskryminują instytucje małżeństwa. Jeżeli osoba sprawująca funkcję publiczną lub ubiegająca się o certyfikat dostępu do informacji niejawnej ma współmałżonka, to jest on prześwietlany przez urząd skarbowy i służby, łącznie z osobistym majątkiem i swoją najbliższą rodziną. Natomiast relacje z konkubiną/konkubentem, kochanką/kochankiem, prostytutką żeńską/męską mają być szczególnie uprzywilejowane w imię afirmacji myślenia kroczem.
Nie każdy musi mieć certyfikat. Są zawody zaufania publicznego, które powinny obejmować osoby mające do tego odpowiednie predyspozycje i dające rękojmię właściwego funkcjonowania administracji publicznej. W niektórych krajach osoba rozwiedziona nie może sądzić w sprawach rozwodowych, bo jej negatywne doświadczenia z życia rodzinnego mogą wpływać na sposób orzekania. Państwo nie może sobie również pozwolić by np. wysoki urzędnik nie spełniał standardów bezpieczeństwa. Dlatego np. osoby mające niewspółmierny do zarobków majątek czy finansowane z dziwnych źródeł, uzależnione od alkoholu czy narkotyków, a także prowadzące życie rozwiązłe w świetle procedur NATO z definicji nie są dopuszczane do kluczowych stanowisk. Tego rodzaju słabości są znakomitym instrumentem szantażu. Zbyt dobrze jest pamiętana afera brytyjskiego ministra wojny Johna Profumo z 1963, który miał kontakty z prostytutką związaną w wywiadem ZSRS. Ujawnienie tej afery doprowadziło do upadku rządu Harolda Macmillana. I w ten sposób w imię bezpieczeństwa narodowego zakończyła się tradycja nie wnikania w życie prywatne osób publicznych.

Jan Maria Jackowski

Niedziela, 10.04.2011