Opublikowano w kategorii: Opinie i echa

Konwencja MWS i Bezpartyjnych. Własny głos samorządowców

Konwencja Programowa Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej pokazała siłę i dynamikę niezależnych gospodarzy polskich „Małych Ojczyzn”. Mniej mówiono o partiach politycznych, więcej o realnych problemach ludzi. „Napędzamy Mazowsze” to hasło MWS.

Spotkania podobne jak w sobotę 8 października służą również temu, żeby się policzyć. Tym razem test wypadł korzystnie dla samorządowców niezależnych, skoro w dniu wolnym dla nich od pracy i w sytuacji, gdy nawet terminu wyborów jeszcze nie znamy, przyjechało 350 osób, jak szacują organizatorzy.

– Nasze korzenie sięgają ruchu Solidarności. Pierwszy raz zostałem radnym z Komitetu Obywatelskiego „S” w 1990 r. – podkreślił prezes Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej Konrad Rytel, inaugurując debatę. 

Z kolei zamykający ją wiceprezes Mariusz Ambroziak zauważył, że Wspólnota nie prowadzi działań na pokaz. Podjęła w pierwszych dniach gorącej wojny akcję pomocy uchodźcom ukraińskim i wciąż prowadzi wspólnie z młodymi ludźmi z Klubu Możliwości ośrodek w Święcicach, w zaadoptowanym dawnym nieczynnym hotelu, który stał się prawdziwym domem dla trzystu naszych gości ze Wschodu, wśród których przeważają kobiety z dziećmi. 

Cokolwiek dobrego robimy w naszym miasteczku czy wsi, czynimy to dla Rzeczypospolitej – sprecyzował prezes Konrad Rytel.

Reprezentujący Bezpartyjnych i Samorządowców prezydent Lubina Robert Raczyński wskazał, że niezależni samorządowcy tworzą jedyny w tej chwili ruch obywatelski. Bo partie zamykają się na problemy lokalne i kłopoty dnia codziennego. 

Prowadząca konwencję burmistrz Ochoty Dorota Stegienka przypomniała zwycięską akcję „Nie dla podziału Mazowsza”, kiedy to niezależni samorządowcy zorganizowali skuteczny sprzeciw wobec planów rządzących, by istniejący region rozbić na dwa województwa.

– Naszym ideałem jest łączenie, nie dzielenie. Dlatego zatrzymaliśmy to szaleństwo – uzasadniał prezes Konrad Rytel. – Mazowsze to coś większego, niż chwilowe pomysły polityków.

Współprowadzący spotkanie intelektualista Artur Wróblewski wykazał, że zebrani reprezentują 99,2 proc polskiego społeczeństwa. Bowiem tylko 0,8 proc Polaków należy do partii politycznych. Te walczące o władzę liczą po ok. 30 tys członków, najbardziej masowe Polskie Stronnictwo Ludowe – około stu tysięcy.

– Napędzamy Polskę jako bezpartyjni samorządowcy. W jedności siła – uzasadniał hasło konferencji programowej Cezary Przybylski z Dolnego Śląska, jedyny niezależny pośród marszałków polskich województw. Uznał, że warto protestować przeciwko ponownej centralizacji i wszelkim podobnym zakusom władzy. A bezpartyjni powinni samodzielnie wystartować również do parlamentu. I tym samym pokazać Polakom, że nie są skazani na plemienną wojnę, wzniecaną przez ambicje polityków z centrali.

Gośćmi konwencji byli politycy, ale wywodzący się z samorządu: minister Agnieszka Ścigaj i senatorowie Jan Maria Jackowski oraz Krzysztof Kwiatkowski. Inny, ale wzruszający wymiar, miało odtworzenie z telebimu wystąpienia prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, adresowanego do przyjaciół z Polski. 

Sprawczość pozostaje istotą samorządności – tłumaczył szef Rady Programowej Artur Borkowski, który jako burmistrz Serocka zasłynął z przyjęcia rekordowego w porównaniu do liczby mieszkańców grona uchodźców ukraińskich. 

Odniósł się do innej, równie aktualnej kwestii: energetycznej. U niego w Serocku powołano spółdzielnię energetyczną. Wykorzystuje ona energię słoneczną. To dobry przykład. Można uruchomić „system obywatelskiej niepodległości energetycznej”. Samorząd stałby się w tym wypadku doradcą. Burmistrz Borkowski zachęca do współpracy między samorządami i tym samym dywersyfikacji energii: jedni dobrzy gospodarze zaoferują energię geotermalną, inni wiatrową, jeszcze inni słoneczną, o której była już mowa. 

O bezpieczeństwie mówił były wojewoda bialskopodlaski mecenas Marek Czarnecki. Uważa, że należy ponownie uaktywnić straż miejską. Dbać też o estetykę, bo w zdewastowanej przez graffiti i dzikie reklamy przestrzeni częściej popełniane są przestępstwa. Samorządy mają tu wbrew pozorom skuteczne narzędzie w ręku: obowiązującą ustawę środowiskową. 

Michał Landowski, sekretarz powiatu pruszkowskiego opowiedział się za wspólną polityką taryfową na Mazowszu. Udaną współpracę już nawiązały Pruszków i Grodzisk. Mieszkańcy oczekują, że SKM czy WKD staną się kompatybilne, spodziewają się też zwiększenia bazy taborowej, co dotyczy też autobusów. 

Praski wiceburmistrz Dariusz Kacprzak skrytykował prezydenta Rafała Trzaskowskiego, że zamiast debaty o Warszawie traci czas na Campus w Olsztynie. – Nie mamy gospodarza – ubolewał. – Kolejny prezydent Warszawy myśli już o tym, jak robić karierę w innym miejscu.

Chlubnym wyjątkiem okazuje się też pełniący w przeszłości tę funkcję Wojciech Kozak, który jako ekspert włączył się w prace programowe Wspólnoty.

W stolicy opowiada się ona za zwiększeniem samodzielności dzielnic. – Porozmawiajmy o demokracji w Warszawie – proponuje Kacprzak.

Zwraca też uwagę, że w rankingu jakości życia stolica zajmuje – wedle „Economista” – 33 miejsce na 38 badanych europejskich miast. Co gorsza, pomimo pięknej przeszłości, dziś nie kojarzy się z niczym konkretnym, poza tym, że jest wielka. „A jak nie będziemy jacyś, pozostaniemy nijacy”.   

Lider niezależnych samorządowców w Warszawie Dariusz Kacprzak sprecyzował różnicę między aktywistą miejskim a społecznikiem. Kiedy aktywista dostrzega papierek, leżący na chodniku, dzwoni na infolinię i skarży, że nie posprzątano. Społecznik papier podnosi, bierze w dwa palce i wyrzuca do najbliższego kosza.  

W trakcie dyskusji ktoś z sali zauważył, że wyborcy z Warszawy – chociaż oczywiście nie tylko oni – mają władzę, która utrudnia im życie. Zwęża ulice. Rowerzyści i osoby rozbijające się na hulajnogach terroryzują przechodniów. Trudno sobie coś podobnego wyobrazić w Paryżu lub Londynie.

Wiele do myślenia dała uczestnikom symulacja sondażowa, przedstawiona przez poznańskiego analityka Daniela Persa, zgrabnie niczym showman argumentującego.

W Mazowieckim Sejmiku Samorządowym obecnej kadencji MWS ma jednego radnego, jest nim Konrad Rytel, wybrany jako pierwszy kandydat niezależny w historii tego gremium. W 2018 r. oceniono to jako wielki sukces, dowód, że w dominacji partii politycznych na tym szczeblu da się dokonać wyłomu.

Z analizy, przedstawionej przez Persa wynika, że jeśli w kolejnych wyborach MWS wystartuje samodzielnie, podwoi na Mazowszu stan posiadania i będzie miała tam dwóch radnych sejmikowych. Natomiast jeśli wystartuje wspólnie z Polską 2050 Szymona Hołowni – aż sześciu.   

Warszawskie spotkanie niezależnych samorządowców zamykał panel pod hasłem: „Wygramy wybory”. Nikt tego optymizmu nie oprotestował jako przesadnego. Tak trzymać? 

Źródło: wio.waw.pl