Pod pewnymi rygorami dziennikarze powinni mieć możliwość obecności przy granicy. Ta sprawa jest możliwa, ważny jest konsensus rządu z partiami opozycyjnymi – ocenił w Onecie senator Jan Maria Jackowski.
Foto: PAP, Piotr Nowak
Jackowski przyznał w rozmowie z portalem, że ocena sytuacji, jaka ma miejsce na granicy polsko-białoruskiej nie jest łatwa, gdyż parlamentarzyści, podobnie jak wszyscy obywatele, mają ograniczoną wiedzę.
– Nie do końca wiemy, co się dzieje na granicy, nie znamy raportów przygotowywanych przez służby specjalne. Jesteśmy skazani na komentowanie sytuacji, mając wybrane fragmenty rzeczywistości – mówił polityk w rozmowie z Onetem.
Senator z klubu PiS podkreślił, że w kryzysie migracyjnym tym ważniejsze są procedury prawne obowiązujące przy przekraczaniu granicy i udzielaniu azylu, że konflikt ten może się wydłużyć.
Polskie placówki dyplomatyczne otrzymały polecenie, by za pomocą mediów społecznościowych oraz mediów zagranicznych informować, ze Polska granica jest niedostępna – mówił w Polsat News wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz,
– Większość opinii publicznej jest po stronie rządu. Jest przekonana, że to, co rząd robi, jest adekwatne do stopnia zagrożenia. Natomiast, czy tak będzie, jak sytuacja się wydłuży, a wszystko na to wskazuje, to nie wiadomo – mówił Jackowski.
Gość Onetu uważa też, że dziennikarz powinni mieć – pod pewnymi rygorami – dostęp do strefy stanu wyjątkowego. Regulacja ich obecności powinna się odbyć na podstawie konsensusu z partiami opozycyjnymi.
– Byłoby to korzystne dla rządu – uważa senator.
Jackowski nie ma wątpliwości, że winę za kryzys na polsko-białoruskiej granicy ponosi prezydent Białorusi oraz że nawet najbardziej radykalni przeciwnicy obecnego rządu nie są w stanie temu zaprzeczyć.
Źródło: rp.pl