Rok 2020 był niewątpliwie rokiem, w którym nasze życie religijne,
społeczne, gospodarcze, kulturalne czy polityczne przebiegało pod
znakiem pandemii koronawirusa. Rok 2021 zapowiada się jako rok
debaty publicznej nad szczepionką, która ma być „lekiem na całe zło”.
Czy rzeczywiście tak będzie, to się okaże. To będzie zależało nie tylko
od jakości samej szczepionki, jej skuteczności oraz pewności, że nie
powoduje skutków ubocznych i można ją bez obaw przyjmować. Bardzo
ważne są też inne czynniki, między innymi, jak długo może chronić
zaszczepionego, bo pojawia się coraz więcej opinii, iż jej skuteczności
ograniczona jest w czasie zaledwie do kilku miesięcy.
Trzeba pamiętać, co podkreślają rzetelni eksperci, że szczepionki
mają ustalony sposób wytwarzania i cykl prowadzenia badań nad nimi,
sięgający od kilku do kilkunastu lat. Obecnie podaje się ludziom preparat
terapii genowej, a – jak wiadomo – niektóre eksperymenty nad tego typu
specyfikami zakończyły się niepowodzeniem. Dr Zbigniew Hałat,
epidemiolog, były wiceminister zdrowia i Główny Inspektor Sanitarny
zaapelował, aby wszyscy którzy zdjęli odpowiedzialność z producenta i
przerzucili ją na szczepionego (bo producent nie bierze
odpowiedzialności za niepożądane i uboczne efekty tego preparatu!),
ujawnili dane faktyczne. Kto np. będzie płacił za leczenie chorób
autoimmunologicznych? Przecież to są bardzo wysokie koszty.
Niestety, w sprawie szczepionek nie ma w przestrzeni publicznej
merytorycznej debaty, którą zastępuje politycznie poprawna medyczna
nowomowa. Tymczasem społeczeństwu należy się rzetelna wiedza, a jej
brak może mieć negatywne skutki dla ludzkiego zdrowia. O nowym
preparacie najwięcej mówią niektórzy politycy, którzy nie są żadnymi
ekspertami w tej dziedzinie, a także wielu, co prawda utytułowanych
ekspertów, ale nie dających rękojmi, iż są niezależni od wielkich
korporacji farmaceutycznych. Na przełomie roku ważny przedstawiciel
Światowej Organizacji Zdrowia twierdził, że szczepionki są skuteczne na
nowe mutacje wirusa covid, natomiast przedstawiciel koncernu Pfizer,
producenta szczepionki stwierdził, iż nie może tego powiedzieć, dopóki
nie zostaną zakończone badania…
Przy tak jawnej sprzeczności w gronie tzw. autorytetów trudno się
dziwić, że w internecie krąży wiele informacji na temat szczepionki, które
są wzajemnie sprzeczne, a do szumu informacyjnego przyczynia się
również kampania prowadzona na rzecz szczepienia w znacznej mierze
sprowadzająca się do przekazu propagandowego. A w propagandzie
znany jest efekt bumerangu i czasami im bardziej nadawca w sposób
nachalny chce osiągnąć efekt propagandowy, to wyniki jego działań
mogą okazać się odwrotne do spodziewanego efektu.
Administracja rządowa zapowiada, że szczepionki są dobrowolne, ale
pojawiły już się w obiegu publicznym dokumenty dotyczące medyków i
wojskowych świadczące, że mamy do czynienia z presją administracyjną
zamiast zachętą. Przedstawiciele rządu zapowiadają wprost, że powrót
do normalności będzie wyznaczało podejście obywateli do narodowego
programu szczepień. Dopóki społeczeństwo nie będzie „wyszczepione”
to o powrocie do normalności gospodarczej nie można będzie mówić. A
co będzie, jak nie uda się przekonać do „wyszczepienia” odpowiedniej
części populacji, albo okaże się za chwilę, że jednak istnieją medyczne
przeciwskazania do szczepienia u znacznej części Polaków, czy to
oznacza, iż rząd przygotowuje sobie alibi nie powracania do
„normalności”? Przedstawiciele rządu mówią o konieczności
„wyszczepienia” ponad 50 procentowej części Polaków, tymczasem w
przypadku innej choroby szerzącej się drogą kropelkową, odry, aby
osiągnąć efekt trzeba zaszczepić ponad 90 proc. populacji.
To może zapowiadać administracyjny przymus szczepienia. Również
dyskryminację tych obywateli – którzy np. ze względu na swój stan
zdrowia i choroby współistniejące albo po prostu nie mają zaufania do
preparatu dopuszczonego do stosowania bez wieloletnich procedur i bez
całościowego sprawdzenia – nie zaszczepią i będą ograniczane ich
prawa obywatelskie. Jeżeli chcemy skorzystać ze szczepionki przeciwko
grypie, to gdy jesteśmy stale monitorowani ze względu na nasz stan
zdrowia zazwyczaj konsultujemy tę decyzję z lekarzem prowadzącym. W
przypadku szczepienia antycovidowego w ogóle pomijany jest w
przekazie kwestia konsultacji lekarskiej, a przecież miliony Polaków
leczy się na różne choroby i nie wiadomo jak szczepionka wpłynie na
ich stan zdrowia.
Znamienną opinię wyraził specjalista w zakresie chorób zakaźnych
prof. Jacek Wysocki: „Zwykle od wynalezienia do zarejestrowania
szczepionki mija 8-10 lat. W przypadku szczepionek na koronawirusa
będziemy mieli produkty, które są w rekordowym czasie wypracowane, w
rekordowym czasie rejestrowane. Może być dylemat natury etycznej, czy
możemy kogokolwiek zmuszać do wzięcia tej szczepionki”. Tymczasem
minister zdrowia stwierdził, iż rząd będzie zwiększał benefity dla
aszczepionych oraz rozważa uproszczone dopuszczenie do pewnych
usług medycznych tylko dla zaszczepionych. Przyznał, że planowane
jest wprowadzenie w aplikacji Internetowe Konto Pacjenta kodu QR,
który będzie dzielił Polaków na zaszczepionych i niezaszczepionych.
Trzeba też pamiętać, że znowelizowana ustawa o zmianie niektórych
ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym
z wystąpieniem COVID-19, zawiera przepisy nakładające na wszystkich
obowiązek stosowania określonych środków profilaktycznych i zabiegów
oraz upoważnienie do tego by kwestie te doprecyzowano w
rozporządzeniu. Ten zapis wzbudził kontrowersję gdyż może być
uwerturą do przymusu szczepionek i na senackim etapie prac
legislacyjnych złożyłem poprawkę o jego wykreślenie, niestety,
większość senacka tego wniosku nie poparła. Co prawda wielu
prawników uważa, że nie można w taki niepohamowany sposób
ograniczać praw i wolności obywatelskich w drodze rozporządzenia do
ustawy, a prawo do wolności osobistej i nietykalności cielesnej, prawo
do ochrony zdrowia, są gwarantowane Konstytucją i ich ograniczenie
może nastąpić wyłącznie w trybie i na zasadach określonych ustawą, to
sytuacja jest dynamiczna. Rząd już próbował przecież ograniczyć na
drodze rozporządzenia konstytucyjną swobodę przemieszczania się
obywateli w noc sylwestrową, dopiero pod wpływem krytyki o nieprawne
działania częściowo wycofał się z tego pomysłu.
Dlatego w tej sytuacji bardzo trafne jest stanowisko ekspertów
Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych, którzy stwierdzili, że
każdy człowiek ma oczywiste prawo do informacji o szczepionkach, ich
działaniu czy o ich procesie technologicznym; każdy człowiek ma także
prawo do dobrowolności realizacji szczepień. Poza tym nie należy
stawiać na jednego konia, tylko prowadzić badania nad skutecznymi
sposobami leczenia koronowirusa, a nie ograniczać się do
niesprawdzonego do końca przekonania o skuteczności szczepionki.
Jan Maria Jackowski