Wiele komentarzy wzbudza ewolucja Prawa i Sprawiedliwości w
stronę lewicową, czego przykładem może być tzw. ustawa o zwierzętach
futerkowych. Pomijając szkodliwe dla polskiego rolnictwa i gospodarki
skutki tej ustawy, gdyby weszła w życie w wersji przyjętej przez Sejm,
warto zwrócić uwagę na lewicowe podłoże jakie jej przyświecało
otwierając Polskę na ideologię radykalnego ekologizmu i równości
międzygatunkowej. Ten zwrot jest trudny do zrozumienia, zwłaszcza w
tej części elektoratu PiS, który jest szczególnie przywiązany do
zbudowanej na fundamencie chrześcijaństwa tradycji kultury polskiej.
Jan Krzysztof Ardanowski, były już minister rolnictwa w rządzie PiS,
sytuacje określił w bardzo gorzkich słowach: „PiS, partia, której
zawierzyłem, partia, która wydawała się prawicowa […] Ta partia wpisuje
się w wojnę ideologiczną, która się toczy w Europie […] która ze
zwierzęcia robi boga i dehumanizuje człowieka. (…) Doszło do jakiegoś
absolutnie egzotycznego sojuszu […] Prawa i Sprawiedliwości oraz
Lewicy”. Z kolei publicysta Łukasz Perzyna pisał: „Najbardziej
konfliktogenna ustawa za rządów PiS paradoksalnie miała w
zamierzeniu przekonać do partii młody i wrażliwy elektorat wielkomiejski,
dlatego też piątkę Kaczyńskiego tak intensywnie promowano. W istocie
zraziła do partii rządzącej polską wieś. Doprowadziła też do zmiany
ministra rolnictwa – z Jana Ardanowskiego, który przeciw niej
zagłosował, na dużo młodszego Grzegorza Pudę, który w trakcie prac
sejmowych nad nią stał się jej twarzą. Dlatego hodowcy uznają jego
nominację za prowokacyjną. (…) Szokujące zaskoczenie stanowi fakt, że
forsujący ustawę Jarosław Kaczyński znalazł się w sytuacyjnym sojuszu
ze środowiskami, które w codziennym przekazie partia rządząca określa
mianem lewackich”.
Czy faktycznie tak się dzieje i PiS skręca w lewą stronę? Zjawisko
dotyczy Polski, ale jest znacznie szersze. Europejskie partie, które u
swych założeń odwoływały się do inspiracji chrześcijańskiej funkcjonując
w realiach współczesnej demokracji i próbując się wpisać w ten system,
doprowadziły do rozmycia fundamentów ideowo-programowych na
których zostały zbudowane. Uległy zjawisku określanemu mianem
„modernizmu politycznego”. Polega ono na uleganiu regułom procedur
liberalnej demokracji (odrywającej się coraz bardziej od wartości), które
prędzej czy później prowadzą do relatywizmu moralnego. Wskazuje na
to przykład włoskiej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej (przez całe
dziesięciolecia głównej siły politycznej na Półwyspie Apenińskim)
przenikliwie opisany przez prof. Rocco Buttiglione.
W początkach włoskiej chadecji elektorat katolicki przyczynił się w
sposób zasadniczy do budowy potęgi tej partii. Z czasem współpraca
między elektoratem a Chrześcijańską Demokracją zaczęła przybierać
niepokojącą formę. Otóż przed każdymi wyborami pojawiał się ten sam
scenariusz. W środowisku ludzi wierzących, lansowany był pogląd, że
dobrze byłoby oddać głos na partię chadecką, która reprezentuje
katolików świeckich. W ten sposób, dzięki elektoratowi katolickiemu,
chadecja włoska odnosiła sukcesy. Lecz te zwycięstwa nie przyczyniły
się do osadzenia rozwoju społecznego i ekonomicznego na mocnym
fundamencie etycznym. Na protesty opinii katolickiej, że nie są
realizowane postulaty ludzi wierzących, była zawsze ta sama odpowiedź:
„Aby uchwalić dobrą ustawę zakazującą aborcji, broniącą rodziny,
popierającą wolność szkolnictwa i tym podobne, trzeba mieć w
parlamencie absolutną większość, którą Chrześcijańska Demokracja nie
dysponuje. Katolicy muszą zatem w odniesieniu do tych kwestii poddać
się i zgodzić na pozostanie w mniejszości”.
Używano również argumentacji, że chcąc w przyszłości uzyskać
większy wpływ na przebieg wydarzeń, trzeba zabiegać o głosy
niezdecydowanych. W ich pozyskaniu akcentowanie cech specyficznie
katolickich byłoby przeszkodą. Ponadto pozostałe partie błyskawicznie
zorientowały się, że nie uda im się zdobyć znaczącej części elektoratu
katolickiego i dlatego zabiegały o poparcie hałaśliwej antykatolickiej
mniejszości, której wpływ na politykę stawał się dzięki temu
nieproporcjonalny do ich rzeczywistej siły. I tak elektorat ludzi wierzących
stawał się coraz bardziej rozczarowany i był marginalizowany.
Następowało rozmiękczenie oblicza partii wyraźnie odwołującej się do
katolickiego rodowodu. Chadecja zaczęła się coraz mniej różnić od
innych partii, a lata jej rządów były zarazem latami szalejącej
sekularyzacji oraz ustawowego wprowadzenia rozwodów i aborcji.
Przekształcanie się partii prawicowych i centroprawicowych jest
zjawiskiem ogólnoeuropejskim. Rezygnacja z obrony tradycyjnych
wartości spowodowała przeobrażenie wielu partii w prawicowe w nazwie,
ale nawet quasi socjalistyczne w treści. Jest to możliwe dzięki
mechanizmowi zacierania istotowej różnicy między prawicą a lewicą. Po
kompromitacji idei lewicowych poprzez upadek komunizmu i załamania
socjaletatyzmu w wydaniu szwedzkim czy francuskim w środowiskach
lewicowych zastanawiano się jak wypromować taką „prawicę”, która
zapewni establishmentowi „inżynierii społecznej” możliwość utrzymania
kontroli nad tradycjonalistyczną częścią elektoratu, przy okazji
utrzymując „dogmat” laickiego porządku. Można w tym celu
przemalować sztandary, a także wyszukać w wśród przeciwników ludzi
„umiarkowanych” i skłonnych do „dialogu”. I tak szarzy udają białych,
różowi szarych, a czerwoni różowych.
Wobec tych tendencji, dominujących w przestrzenie współczesnej
demokracji, szczególnego sensu nabiera zrozumienie co oznacza
prawicowość. By umieć oddzielić chaos semantyczny i doraźną
koniunkturę od produktów „prawicowopodobnych”. Prawicowość
charakteryzuje personalizm, przywiązanie do tradycji, autorytetów, a
życie człowieka odnosi do wymiaru transcendentalnego. Podkreśla
stałość i niezmienność podstawowych wartości, które określają zasady
stosunków i relacji międzyludzkich oraz poszanowanie autonomii osoby
ludzkiej. Odwołuje się do sprawdzonych przez pokolenia wzorców i
archetypów takich jak rodzina, własność, wolna gospodarka.
By wiedzieć kto jest kim pomocne są pytania o istotę polityki w
środowiskach odwołujących się do „prawicowości” i inspiracji
chrześcijańskiej. Co jest istotą polityki: czy wierność wyznawanym
wartościom i głoszonemu programowi, czy relatywizm, pragmatyzm i
zasada, że cel uświęca środki? Jakie są granice kompromisu, co jest
celem polityki: roztropna troska o dobro wspólne czy wąski interes grupy
partyjnej by za wszelką cenę utrzymać się przy władzy?
Jan Maria Jackowski
Źródło: W Naszej Rodzinie 11/2020