Strajk rolników rozgorzał przedwczoraj na nowo, również na terenie powiatu przasnyskiego. Chodzi o nowelizację ustawy o prawach zwierząt, której inicjatorem jest Prawo i Sprawiedliwość. Dyscyplinę partyjną złamał m.in. senator PiS z naszego okręgu Jan Maria Jackowski, głosując przeciw. Czy ustawę poparłby starosta Krzysztof Bieńkowski, który kandydował na posła z ramienia rządzącej partii? Zapytaliśmy.
Polska wieś jest rozgoryczona, bo to ona przesądziła o zwycięstwie PiS, tymczasem rząd poszedł na wojnę z gospodarzami, zmieniając ustawę o ochronie zwierząt i nie konsultując jej z organizacjami rolniczymi. Ustawa budziła kontrowersje w obozie władzy jeszcze w Sejmie, doprowadzając do tego, że decyzją prezesa Jarosława Kaczyńskiego w prawach członka partii zawieszono czternaścioro posłów PiS, w tym ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, co było konsekwencją złamania partyjnej dyscypliny.
Choć Jan Ardanowski przestał być ministrem rolnictwa i opuścił rządowe ławy, ustawa z poprawkami przeszła przez Senat, ale i tam nie zyskała pełnego poparcia członków PiS. Jednym ze „zbuntowanych”, którzy nie głosowali „za” okazał się senator z naszego okręgu Jan Maria Jackowski. Nie ugiął się przed groźbą, że niedostosowanie się do dyscypliny partyjnej może zakończyć się usunięciem z klubu PiS, czym zaskarbił sobie uznanie rolników.
Środowiska wiejskie uważają, że ustawa przyczyni się do upadku gospodarstw oraz spowoduje wzrost cen dla konsumentów. Nowelizacja prawa została nazwana przez wielu polityków, w tym parlamentarzystów PiS, zwykłym bublem prawnym. Rolnicy z kolei mówią wprost, że tzw. Piątkę Kaczyńskiego należy wyrzucić do kosza i domagają się zaprzestania dalszych prac. Dali temu wyraz podczas protestów, które rozgorzały w całej Polsce, również na drogach powiatu przasnyskiego.
Co starosta chce powiedzieć rolnikom?
Pierwsza odsłona strajku miała miejsce 7 października, co nie zmieniło decyzji rządu. Dlatego dwa tygodnie później mazowiecki oddział NZSS Solidarność Rolników Indywidualnych ponownie zorganizował strajk na naszych drogach.
Choć pamiętamy, że starosta Krzysztof Bieńkowski kandydował z ramienia PiS do Sejmu, nie zabrał głosu w tej sprawie, z czego wielu rolników czyniło zarzut. Choć farmerzy oczekiwali wsparcia postulatów ratowania gospodarstw w powiecie przasnyskim, włodarz przez długi czas wymownie milczał. Odpowiedział jednak na zaproszenie rolników na rozpoczęcie przedwczorajszego protestu. Choć wiążące deklaracje nie padły, wielu gospodarzy doceniło ten gest. W głowach rolników brzmiało jednak nadal wiele pytań, na które chcieli poznać odpowiedzi.
„Jak zagłosowałby Pan Krzysztof Bieńkowski w sprawie ustawy tzw. Piątki dla zwierząt, gdyby został posłem PiS? Czy dostosowałby się Pan do dyscypliny partyjnej zarządzonej przez Prezesa?” – Pytanie o takiej treści trafiło do naszej redakcji. Zadaliśmy je staroście, nie mając wielkich nadziei na uzyskanie konkretnych odpowiedzi. Te jednak nadeszły bardzo szybko i mogą wielu pozytywnie zaskoczyć.
– Gdybym był posłem, głosowałbym przeciw pierwszej wersji ustawy. Mam też nadzieję na jej racjonalizację. Doceniam natomiast troskę twórców ustawy o zwierzęta i warunki ich hodowli. Uważam jednak, że rolnicy dobrze wywiązują się z tego zadania i nie dręczą zwierząt. Moim zdaniem wystarczy konsekwentnie karać te osoby, które dręczą zwierzęta lub hodują je w sposób, który zadaje im niepotrzebne cierpienie – usłyszeliśmy w odpowiedzi.
W imieniu rolników zadaliśmy staroście jeszcze kilka innych pytań: Czy uważa Pan postulaty rolników w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt za słuszne? Jak Pana zdaniem wejście ustawy w proponowanym kształcie wpłynie na sytuację farmerów naszego powiatu, a Pańskich wyborców? Czy zamierza Pan podjąć rozmowy z własnym środowiskiem politycznym, które jest inicjatorem zmian w prawie, w celu jego modyfikacji? Czy jako włodarz rolniczego powiatu ma Pan jakieś sugestie w tym zakresie – czy zamierza je Pan wyartykułować w formalny i nieformalny sposób?
– Prowadziłem rozmowy z parlamentarzystami naszego regionu na temat wpływu tej ustawy na rolnictwo i gospodarkę. Myślę, że sporo im uświadomiłem. Jednak w Sejmie ścierają się poglądy osób, które dobrze znają specyfikę wiejską z osobami, które nie mają o niej pojęcia. Chyba jednak większą siłę w Sejmie mają osoby, które pewnie w dobrej wierze, chcą ograniczyć nasze rolnictwo. Niestety niekoniecznie to wpłynie globalnie na mniejszą konsumpcję np. mięsa. Raczej będziemy nadal konsumować podobnie, ale więcej sprowadzać np. z Niemiec, gdzie takich ograniczeń jeszcze nie wprowadzono – odparł Krzysztof Bieńkowski.
Co więcej, włodarz deklaruje, że zamierza być głosem rolników w parlamencie. Jego zdaniem korzystne byłoby przyjęcie w Europie spójnego prawa, co wyrównałoby szanse polskich rolników wobec ich kolegów z innych części wspólnotowego rynku.
– Rozsądnym pomysłem byłoby przyjęcie w Europie wspólnego frontu działań w tej sprawie, tak by każdy rynek rolny w UE miał równe szanse. Byłoby to lepsze również dla rolników z naszego regionu – podkreślił starosta. – Zamierzam nadal prowadzić ten dialog z parlamentarzystami, ponieważ są oni na ten dialog otwarci. Spróbuję też doprowadzić do spotkania delegacji rolników z parlamentarzystą, lub jeśli się to nie uda, sam przekażę postulaty naszych rolników do parlamentu.
Źródło: infoprzasnysz.com