Pandemia koronawirusa oraz ocena wysiłków rządu i administracji publicznej w walce z nią, stały się dla światłych przedstawicieli „obozu demokracji i postępu” okazją do krytyki władz publicznych. Pojawiają się porównania do krajów Zachodu, które „lepiej”, „mądrzej” i w sposób „cywilizowany” radzą sobie z COV19. Natomiast Polska – znamiennie określana w niektórych środowiskach słowami „ten kraj” – jest na tym tle przedstawiana jako „zaścianek” i „ciemnogród”.
Prof. Andrzej Nowak bardzo trafnie opisał taką postawę. Warto przytoczyć całą jego myśl, by jej nie zniekształcić: <<Polska powinna być gorsza z definicji, „tutejsze Polactwo” wymaga stale knuta, albo przynajmniej linijki w dłoni niemieckiego nauczyciela. W „tym kraju” z natury rzeczy musi być chaos, głupota, prymitywizm, nad którymi unosi się, jak duch nad wodami, cienka warstwa swoiście rozumianej „inteligencji”, albo po prostu elity. Jej istotą jest funkcja oświeciciela tych tępych mas, które tutaj żyją, rola reprezentanta wyższej, zachodniej cywilizacji w tym słowiańskim, zapyziałym „grajdołku”. Wiadomo, to już Rudolf Virchow, oświecony niemiecki epidemiolog, stwierdził 170 lat temu w czasie wizyty studyjnej na Górnym Śląsku, że tutejsze polskojęzyczne robactwo jest wyjątkowym siedliskiem zarazy, a to z prostego powodu: zasiedziałego w tym zacofanym kącie Królestwa Prus przesądu: katolickiej wiary. Zaraza zatem (wtedy, w 1848-1849 roku to była cholera i ospa) powinna właśnie tutaj, wśród Polaków-katolików, rozwijać się najmocniej. Kulturkampf miał potem naprawić tę sytuację. Ale do końca się Bismarckowi nie udało, ani też potem „wyzwolicielom”, niosącym kaganek oświaty i postępu z Moskwy nad Wisłę. Dlatego dzisiaj, kontynuujące ich dzieło oświecone elity są tak zatroskane i sfrustrowane. Sięgają, w swej chwilowej bezsilności, do najbardziej prymitywnych teorii spiskowych. W mediach takich jak onet, wp.pl, TVN24 czy „Gazeta Wyborcza” – docierających do milionów odbiorców w Polsce – od początku rozwoju choroby pojawiają się dramatyczne porównania i apele: w Polsce jest najgorzej, gdzie indziej są wzory do naśladowania, dlaczego u nas nie jest jak na „Zachodzie”, w „Europie”, w „cywilizowanych” państwach? Każdy dziś wie, że Włochy, Hiszpania, Stany Zjednoczone, także Wielka Brytania – to przykłady krajów, którym można współczuć i trudno niestety stawiać je za wzór zapobiegliwości w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa>>.
Prof. Nowak, zwrócił uwagę na zjawisko, które ma swoje korzenie w uprzedzeniach antykatolickich znanych z przeszłości i na tym tle upowszechniano różne krzywdzące stereotypy o Polakach i Polsce i które ujawniają się przy wielu okazjach również w aspekcie zwalczania pandemii koronawirusa. Ma również swoje podłoże o charakterze kompleksu jakoby Polacy i Polska byli czymś „gorszym” w stosunku do Zachodniej Europy.
Nurt odrzucenia polskości i naszej narodowej oraz wielowiekowej religijnej tożsamości reprezentowany przez część tak zwanych elit zachłyśniętej wszystkim, co nie nasze, jest w naszej historii elementem często się powtarzającym. Dotykał tego problemy już Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”. Można wspomnieć tyradę Podkomorzego o modzie na francuszczyznę i ówczesny kosmopolityzm. Oczywiście Mickiewiczowi nie chodziło o odrzucenie dziedzictwa europejskiego, czy Europy, ale o pewną manierę bezkrytycznego naśladownictwa, której ulegali niektórzy, co niekiedy przybierało formy karykaturalne:
„Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza,
Odbiera naprzód rozum od obywateli.
I tak mędrsi fircykom oprzeć się nie śmieli;
I zląkł ich się jak dżumy jakiej cały naród,
Bo już sam wewnątrz siebie czuł choroby zaród.
Krzyczano na modnisiów, a brano z nich wzory:
Zmieniano wiarę, mowę, prawa i ubiory.
Była to maszkarada, zapustna swawola,
Po której miał przyjść wkrótce wielki post – niewola!”.
W Polsce zwalczano chrześcijaństwo prawie nieustannie przez ostatnie dziesięciolecia. Dwa totalitaryzmy: hitleryzm, a następnie powojenny komunizm, bezwzględnie walczyły z krzyżem. Systematycznie dążyły, w imię swoich ateistycznych ideologii, do wyeliminowania z życia społecznego tego świętego dla chrześcijan znaku zbawienia i miłości. W czasach PRL celem władzy było nie tylko usuwanie krzyża i katolicyzmu z przestrzeni społecznej, lecz także wdrukowanie społeczeństwu przekonania, że również w „życiu prywatnym” religia jest przejawem obskurantyzmu i ogranicza człowieka. Starano się wypierać krzyż z tego powodu, że jest on znakiem chrześcijańskiej tożsamości Polski trwale wpisanym w dzieje Narodu. Wyrażał aspiracje niepodległościowo-wolnościowe Polaków i jednoczył ludzi różnych wyznań i religii.
Po 1989 roku rozpoczęto ze wznowioną energią dyskusję na temat obecności krzyża w miejscach publicznych. W niektórych wypowiedziach twierdzono, że krzyż jest „przejawem ekspansji Kościoła”, „szkodzi demokracji”, staje się „przyczyną dyskryminacji” i ma rzekomo „zagrażać wolności”, co podkreślali zwłaszcza ci, którzy jeszcze niedawno traktowali Kościół jako obrońcę wolności. „Obóz demokracji i postępu” w coraz większym stopniu stał się siecią powiązanych ze sobą organizacji społecznych oraz środowisk aktywnych w obszarze kultury. Ta wszechobecność w niemal wszystkich wymiarach życia publicznego nadała nurtowi antyklerykalnemu wielką dynamikę polityczną.
Trzeba też pamiętać, że świat mediów i pop-kultury jest zdominowany przez laicko-liberalną wizję rzeczywistości, promowaną przez lewicujących „inżynierów dusz” z bardzo opiniotwórczego pokolenia 1968 roku. Nie dziwi zatem, że marksistowska dogmatyka wyzwolenia społecznego została – zgodnie z modnymi trendami – zastąpiona postmodernistyczną afirmacją swobody obyczajowej. W miejsce wyzyskiwanych proletariuszy pojawili się nowi uciemiężeni przez „opresywne” społeczeństwo: homoseksualiści, lesbijki, rzekomo prześladowane kobiety. Promowany jest postulat tworzenia „nowego społeczeństwa” i państwa „neutralnego światopoglądowo”, które opiera się na relatywizmie moralnym i „wolności” od wszelkich tradycji i tożsamości religijnych, kulturowych czy narodowych.
I dlatego w czasach pandemii warto się wsłuchiwać, co kto mówi o Polakach i Polsce.
Jan Maria Jackowski