Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich
(KRASP) w specjalnym oświadczeniu zapowiedziało odpowiedzialność
dyscyplinarną dla ludzi nauki, którzy mają krytyczne zdanie o ideologii
LGBT. To jasno wskazuje, że pod pozorem troski o poziom debaty
naukowcy o odmiennych od „politycznie poprawnych” poglądów będą
prześladowani i szykanowani, Pod dokumentem podpisał się
przewodniczący KRASP prof. Jan Szmidt, rektor Politechniki
Warszawskiej.
W skład Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich wchodzi
108 rektorów szkół wyższych publicznych i niepublicznych, w tym 12
uczelni niepublicznych. Na razie w tej sprawie wypowiedziało się jedynie
Prezydium KRASP, ale warto przypomnieć, że Konferencja nie tak
dawno jednomyślnie poparła rektora UAM prof. Andrzeja Lesickiego w
Poznaniu w jego agresywnej wypowiedzi pod adresem abpa Marka
Jędraszewskiego, który w homilii przestrzegał przez zagrożeniami
wynikającymi z „tęczowej rewolucji”. Co więcej, wypowiedzi jednocześnie
pełnej admiracji dla ideologii i ruchów LGBT.
Zapowiedź kar dyscyplinarnych dla naukowców krytykujących groźna
ideologię jest niezwykle groźną dla rozwoju nauki, wolności badań i
dysputy naukowej zapowiedzią wprowadzenia w Polsce cenzury
ideologicznej. Przypomina najgorsze czasy stalinizmu i komunizmu gdy
nauka była podporządkowana ideologii i „niesłuszni” naukowcy odsunięci
od nauczania studentów i możliwości uprawiania nauki. Wówczas
używano nawet pojęcia „światopogląd naukowy” pokazującego absurd
takiego podejścia, bo skoro światopogląd – to nie naukowy. Co gorsze,
zapowiedź wprowadzenia cenzury ideologicznej oraz kar na polskich
uczelniach dla badaczy mających odmienne zdanie niż „obóz postępu”
została prawie nie zauważona w gorączce toczącej się kampanii
wyborczej.
Warto zatem przypomnieć, że jest pokłosiem sprawy kary dla prof.
Aleksandra Nalaskowskiego, cenionego pedagoga z Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu, za wypowiedź, w której krytycznie
wypowiedział się o ideologii LGBT. Jego słowa wywołały szereg
komentarzy. Znany naukowiec został bowiem ukarany na zasadzie sądu
kapturowego. Zastosowane wobec niego przepisy są skonstruowane w
ten sposób, iż wystarczy, że rzecznik dyscyplinarny uczelni podejmuje
decyzję o skierowaniu danej sprawy do komisji dyscyplinarnej. A ta w
zasadzie powinna wymierzyć karę, ale nie uniewinnić.
W sprawie prof. Nalaskowskiego decyzje podjął rektor Uniwersytetu
Mikołaja Kopernika w Toruniu, prof. Andrzej Tretyn, który jest biologiem i
zdecydował o karze dla pedagoga w obszarze dotyczącym pedagogiki!
Było to możliwe dzięki uchwalonej niedawno ustawie zwanej Konstytucja
dla Nauki w oparciu o przepis art. 302 ust. 1 ustawy, w którym czytamy,
że „Rektor może zawiesić w pełnieniu obowiązków nauczyciela
akademickiego, przeciwko któremu wszczęto postępowanie karne lub
dyscyplinarne, a także w toku postępowania wyjaśniającego, jeżeli ze
względu na wagę i wiarygodność przedstawionych zarzutów celowe jest
odsunięcie go od wykonywania obowiązków”. I w ten sposób – w imię
rzekomego szacunku wobec każdej osoby – zlinczowano prof.
Nalaskowskiego za to, że krytykował wdrażane publicznie programy
deprawacji dzieci.
Casus prof. Aleksandra Nalaskowskiego – któremu rektor wymierzył
na trzy miesiące karę zakazu kształcenia studentów, a także zakaz
nadzorowania opracowywanych przez studentów prac pod kątem
merytorycznym i metodycznym oraz zakaz prowadzenia badań
naukowych i prac rozwojowych – jest dobrym powodem do tego, aby
przyjrzeć się przepisom ustawowym, które te kwestie regulują. Trzeba je
tak zweryfikować, aby władze państwowe nie były bezradne wobec
autonomii uczelni, gdy ta przerodzi się w samowolę rektorską. Tym
bardziej, że mamy do czynienia z trendem politycznego i ideologicznego
przejmowania wyższych uczelni w Polsce przez środowiska lewicowo-
lewacko-liberalne, które stosują terror politycznej poprawności jako
narzędzie polityczne i ideologiczne do osiągania swoich celów.
Wyraźnie widać, że środowiska, które stosują terror politycznej
poprawności w ten sposób próbują nałożyć filtr i kaganiec na wolną
dyskusję. W ten sposób próbują eliminować tych, których uważają za
swoich przeciwników ideowych czy osoby mające inne poglądy. W tym
zakresie ta polityczna poprawność ma na celu sformatowanie języka
debaty, jak to dokładnie napisał Orwell przestrzegając przed lewicowymi
utopiami i ideologiami w swojej słynnej książce „1984” i używając pojęcia
nowomowy jako sposobu specyficznego komunikowania się w świecie,
który jest światem totalnym i pozbawionym podstawowych swobód
wyrażania opinii publicznej i wolności słowa.
Należałoby zatem rozważyć mechanizm działania tych procedur na
podstawie, których pan profesor Nalaskowski został ukarany. Powinien
istnieć autorytet instytucji niezależnej, a nie konkretnej uczelni, której
postanowienia w tym zakresie mogą budzić poważne wątpliwości. Pod
naciskiem krytyki społecznej rektor uczelni ostatecznie cofnął swoją
skandaliczną decyzję i profesor mógł wrócić do swoich obowiązków.
Jednak nie byłoby to możliwe, gdyby nie protesty wielu ludzi nauki oraz
kilkudziesięciu tysiącom podpisów oburzonych obywateli, którzy
podpisali się pod listem w obronie prof. Aleksandra Nalaskowskiego.
Ostatecznie prof. Nalaskowskiego przywrócono, ale rektor UMK prof.
Andrzej Tretyn zasiada w prezydium Konferencji Rektorów Akademickich
Szkół Polskich i jest wiceprzewodniczącym tego gremium, które
zapowiedziało wprowadzenie cenzury ideologicznej w stosunku do
krytyków ideologii LGBT…. To pokazuje jak ważne jest
samoorganizowanie się społeczne w imię obrony podstawowych
wartości i to pokazuje, iż konieczna jest zmiana przepisów.
Jan Maria Jackowski