Opublikowano w kategorii: Publikacje prasowe

Tygodnik Niedziela – Sól ziemi: Wstrząsające taśmy

Znamy już wyniki wyborów parlamentarnych. Wiemy komu Polacy
powierzyli rządy w Polsce na następne 4 lata i ten werdykt nie jest
zaskoczeniem. To, co jednak wstrząsnęło opinią publiczną w końcu
kampanii wyborczej to tzw. taśmy Neumanna. Były już szef Klubu
Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej – bo po skandalu z ich
ujawnieniem złożył rezygnację – wyrażał się językiem knajackim, pełnym
wulgaryzmów, używając przekleństw jako znaków interpunkcyjnych. A
to, co mówił bardziej przypominało filmy Martina Scorsese o gangsterach
niż rozważania ważnego polityka działającego w realiach demokracji.
Z nagrań wynika bowiem kilka wniosków. Po pierwsze – ogromna
pogarda dla mieszkańców mniejszych miast, członków mniejszych
środowisk. Nawet dla tych, którzy są wyborcami Platformy Obywatelskiej.
To jest krzywdzące dla bardzo wielu ludzi, w tym również dla wyborców
Platformy Obywatelskiej.
Po drugie – taka filozofia, która wskazywałaby na to, że Platforma
Obywatelska jest organizacją dająca ochronę polityczną i prawną tym
swoim członkom, którzy mają problemy z prawem. To wskazuje na to, że
u odbiorcy takich słów mogło powstać wrażenie, że PO jest jak
organizacja o charakterze mafijnym: jeżeli jesteś w „w rodzinie”
platformianej, to znaczy: masz specyficzny immunitet i możesz się
dopuszczać nawet przestępstw, a my będziemy ciebie chronili. To jest
absolutnie sprzeczne z „duchem demokracji”, z jakimikolwiek zasadami. I
to – moim zdaniem – jest najgorsze dla posła Neumanna w całych
taśmach, ponieważ w ten sposób podważa on wiarygodność Platformy
Obywatelskiej jako organizacji, która napiętnuje działania sprzeczne z
prawem.
Wreszcie po trzecie – wstrząsające jest to, co mówi o nieżyjącym już
prezydencie Gdańska, Pawle Adamowiczu, „że jego to naprawdę
mogliby w kajdankach wyprowadzić”. To znaczy, że pan poseł Neumann
miał doskonałą wiedzę na temat nieprawidłowości w oświadczeniach
majątkowych nieżyjącego już prezydenta Gdańska. W 2017 roku ( a więc
w czasie gdy miała miejsce rozmowa Neumanna) toczyło się
postępowanie w sprawie jego oświadczeń majątkowych, i bardzo wielu
nastawionych antypisowsko polityków twierdziło, że te zarzuty są
bezpodstawne, i nie ma co krytykować prezydenta Adamowicza za
nieprawidłowości w jego oświadczeniu majątkowym. A te słowa
pokazują, że to, co wtedy mówili publicznie niektórzy działacze Platformy
w sposób oczywisty przeczyło faktom, które teraz znalazły potwierdzenie
w cytowanej wypowiedzi pana posła Neumanna.

Platforma Obywatelska ustami swego prominentnego polityka dała
więc jasny dowód swej obłudy. Poseł Neumann co innego mówił na
zewnątrz – do opinii publicznej, której chciał się przedstawiać jako
przedstawiciel formacji deklarującej poszanowanie dla ludzi, ich
godności i równości, a co innego de facto robił. I to jest najlepszy dowód
na hipokryzję niektórych działaczy Platformy Obywatelskiej. Analizując tę
taśmę trudno nie spostrzec, iż prominentny przedstawiciel Platformy sam
myśli i działa w taki sposób, jaki cynicznie na pokaz zarzuca Prawu i
Sprawiedliwości.
Czyż politycy tacy jak Sławomir Neumann nie traktują członkostwa w
swojej partii jako przepustki do bezkarności, a Polski jako swej wyłącznej
własności? Czyż nie uważają siebie i swoich akolitów jako kogoś
lepszego uprzywilejowanego, a pozostałymi pogardzają? Może zatem
według niektórych polityków polityka to nie troska o dobro wspólne, ale
tworzenie sitw i nieformalnych układów dla własnych korzyści i może
dlatego tacy politycy próbują uniemożliwić naprawę państwa?


Jan Maria Jackowski

Źródło: Niedziela Ogólnopolska 42/2019