11 czerwca minie 20. rocznica historycznego spotkania i
przemówienia św. Jana Pawła II w Sejmie RP. Miało ono miejsce
podczas VII Podróży Apostolskiej naszego wielkiego rodaka do
Ojczyzny, która przebiegała pod hasłem ”Bóg jest miłością”. Wówczas
byłem posłem na Sejm RP. Pamiętam, że spotkanie w polskim
parlamencie z Namiestnikiem Chrystusa na ziemi było ogromnym
przeżyciem dla wszystkich uczestników tego wydarzenia. Było
bezprecedensowe, bo takiego spotkania wcześniej nie było, nie zdarzyło
się, aby papież przemawiał do jakiegoś parlamentu krajowego. Owszem
przemawiał na forum UNESCO czy Organizacji Narodów
Zjednoczonych, ale to są organizacje międzynarodowe, natomiast jeżeli
chodzi o parlament krajowy to było to wydarzenie wyjątkowe. Dlatego
byliśmy ogromnie poruszeni tym wszystkim.
Siedziałem stosunkowo blisko Ojca Św. na sali sejmowej, bo w
trzecim rzędzie. Na twarzy Ojca Św. dostrzegłem poruszenie. Papież
długo patrzył na zgromadzonych posłów i senatorów oraz przedstawicieli
najwyższych władz państwowych. Był wyraźnie wzruszony. Dla niego to
też było szczególne przeżycie. Przecież siłą rzeczy w okresie PRL-u taka
wizyta byłaby niemożliwa, a od tego czasu minęło zaledwie 10 lat…
Poza wszystkim zdawaliśmy sobie sprawę, że drugi raz takiego
spotkania po prostu już nigdy nie będzie. Po jego przemówieniu były
owacje na stojąco, odśpiewaliśmy hymn. To wszystko razem budowało
atmosferę wyjątkowego wydarzenia.
Jan Paweł II doskonale widział próby dechrystianizacji Europy,
dlatego mówił wówczas o tym „duchu europejskim”. Zdawał sobie
sprawę, że nie buduje się trwałej wspólnoty, jeżeli nie będzie
poszanowania godności każdego człowieka, jeżeli nie będzie odwołania
do fundamentalnych wartości, na których ta wspólnota będzie oparta.
Już na początku odwołał do własnych pamiętnych słów z 2 czerwca
1979 roku; «Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!»
Mówił o zrywie solidarnościowym i konieczności poszanowania godności
każdego człowieka oraz właściwym rozumieniu polityki. To nie był
program polityczny a było to wskazanie moralne. Ojciec Św. odwoływał
się wyraźnie do aksjologii, na której powinno się budować wspólnotę
społeczną, wspólnotę narodową, wspólnotę państwową. I to było ważne
przesłanie, bo już wtedy widoczny był laicyzm czy nawet żądanie
radykalnego ideologicznego rozdziału Kościoła od państwa na wzór
modelu francuskiego.
Ojciec Św. w swoim przemówieniu ukazywał nie tylko jakąś
panoramę problemów czy kwestii, którą poruszał, ale też odwoływał się
do konkretnych wskazówek. I robił to niezwykle delikatnie. Mówił o
przesłankach, na których powinna się opierać prawdziwa wolność, ale
nie rozstrzygał gdzie ma być więcej rynku czy mniej. Przypominał naukę
społeczną Kościoła, kryteria, które powinny w życiu publicznym być.
Czyli: „polityka musi być roztropna” , „dobro wspólne” jest najważniejsze,
a podmiotem wszelkich działań musi być człowiek a nie jakaś grupa
interesów.
Przestrzegał, cytując własną encyklikę Veritatis splendor : «Po upadku
w wielu krajach ideologii, które wiązały politykę z totalitarną wizją świata
- przede wszystkim marksizmu – pojawia się dzisiaj nie mniej poważna
groźba zanegowania podstawowych praw osoby ludzkiej i ponownego
wchłonięcia przez politykę nawet potrzeb religijnych, zakorzenionych w
sercu każdej ludzkiej istoty: jest to groźba sprzymierzenia się demokracji
z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej
trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób
radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy. Jeśli bowiem „nie istnieje
żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności
politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i
przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że
demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub
zakamuflowany totalitaryzm”».
Jeżeli chodzi o Polskę, to św. Jan Paweł II taki swój testament zawarł
w swojej ostatniej książce „Pamięć i tożsamość”. Wydanej zresztą tuż
przed jego śmiercią. Warto do niej wracać, bo tam jest zawarty taki
historiozoficzny pogląd również na nasze dzieje, na naszą – można
powiedzieć jakąś polską unikalność w Europie. To w tej książce
przypomniał, że Polska jako Ojczyzna to jest nasza matka, że musimy
być mocni mocą krzyża, że nie mamy się lękać, że mamy otworzyć
szeroko drzwi serc na prawdę Ewangelii, że człowieka nie można
zrozumieć do końca bez Chrystusa, że zło trzeba zwyciężać dobrem, a
miarą demokracji jest nienarodzone dziecko. Nauczał, że zawsze
byliśmy częścią zachodniej cywilizacji, że mamy wspaniałą historię i całe
pokolenia bohaterów, a Europa nas potrzebuje – nas czyli „kraju tego,
gdzie podnoszą z ziemi chleb przez ucałowanie dla darów nieba”.
Święty Jan Paweł II był świadkiem historii, w tym sensie, że on
pamiętał dwa straszliwe totalitaryzmy. I jako filozof potrafił w jakiś
sposób przeanalizować ich źródła i robił to znacznie głębiej niż
przeciętny człowiek, który też miał podobne doświadczenia i żył w
tamtych realiach. Mając asystencję Ducha Świętego, doskonale wiedział
jakie są zagrożenia i potrafił to zdefiniować.
Swoje historyczne przemówienie w Sejmie zakończył słowami:
„Wszystkim tu obecnym i wszystkim moim Rodakom życzę, aby próg
trzeciego tysiąclecia przekroczyli z nadzieją i ufnością, z wolą wspólnego
budowania cywilizacji miłości, która opiera się na uniwersalnych
wartościach pokoju, solidarności, sprawiedliwości i wolności. Niech Duch
Święty nieustannie wspiera wielki proces przemian, służący odnowie
oblicza ziemi. Tej naszej wspólnej Ziemi!”.
Jan Maria Jackowski
Źródło: W Naszej Rodzinie 6/2019