26 maja odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Mają one
szczególne znaczenie nie tylko z powodów politycznych, ale przede
wszystkim cywilizacyjnych i kulturowych. Określą bowiem kierunek
naszej przyszłości: czy Europa i Polska będą wierne swoim
fundamentom i sprawdzonym od wieków wartościom, na których
powstała cywilizacja europejska, czy też zostanie obrany bardzo
wyraźny kurs na całkowite przemodelowanie dotychczasowych relacji
międzyludzkich i tworzenie nowej cywilizacja opartej na antywartościach.
Chodzi między innymi o stworzenie nowej definicji rodziny i nadanie
szczególnych praw i przywilejów niektórym grupom społecznym.
Ten wymiar konfrontacji cywilizacyjnej i kulturowej nadał tym
wyborom działacz Platformy Obywatelskiej – prezydent Warszawy Rafał
Trzaskowski. 19 lutego podpisał on tak zwaną Deklarację LGBT. Ten
dokument promuje sprzeczną z konstytucją wizję małżeństwa oraz
rodziny, a także koncepcję człowieka sprzeczną ze zbudowaną na
fundamencie chrześcijaństwa tradycją kultury polskiej. Nie dziwi zatem,
że wzbudza sprzeciw społeczny i zaniepokojenie rodziców oraz licznych
środowisk niezgadzających się na deprawacje dzieci i przyznanie
szczególnych przywilejów mniejszościom seksualnym.
Deklaracja ujawnia, jak obłudnie jest wykorzystywana polityka
antydyskryminacyjna w celu segregacji społeczeństwa na tych
„lepszych” ze środowisk LGTB i tych „gorszych”, czyli wszystkich
pozostałych. Postuluje się bowiem nadanie szerokich przywilejów
osobom homoseksualnym, biseksualnym, transseksualnym i
interseksualnym. Co więcej kropkę na i postawił wiceprezydent
Warszawy Paweł Rabiej, który ujawnił plan działania: na razie legalizacja
związków partnerskich osób tej samej płci, później nadanie im statusu
małżeństwa, czyli przyznania wszelkich przywilejów, jakie wynikają z
konstytucyjnie chronionej instytucji rodziny, a wreszcie możliwość
adoptowania przez nie dzieci.
Homoadopcja to nie tylko zaprzeczenie prawu naturalnemu, ale
straszliwa krzywda, jaką się chce wyrządzić dzieciom. Niektórzy badacze
zwracają uwagę, że u osób wychowywanych przez homoseksualistów
odkryto ponad 20 negatywnych skutków wychowania. Na przykład w
Niemczech w stosunku do liczby małżeństw jest urzędowo
zarejestrowanych pół promila związków homoseksualnych, a średni
okres ich trwania wynosi półtora roku, co adoptowane dzieci skazuje na
permanentny brak stabilizacji!
W Deklaracji tej ponadto zostało zapisane wprowadzenie do
warszawskich szkół edukacji seksualnej według standardów WHO. Te
standardy wywołują sprzeciw rodziców, ponieważ jeżeli byłyby
realizowane, to doszłoby do masowej seksualizacji dzieci, co jasno jest
napisane w standardach WHO zalecających w Europie promocję tego
typu edukacji służącej narzuceniu nowej „postępowej” kultury seksu
deprawującej dzieci od wieku niemowlęcego. Przewodnim motywem tej
„propozycji edukacyjnej” jest systemowe i konsekwentne – sprzeczne z
naturalnym cyklem rozwojowym – rozbudzanie erotyczne maleńkich
dzieci. W tych standardach proponuje się między innymi wprowadzane w
obszar samogwałtu oraz autostymulacji przez edukatorów seksualnych
dzieci do lat sześciu, co może być kwalifikowane przez prawo jako czyn
o charakterze pedofilskim. W wieku 4 – 6 lat promuje, jak czytamy:
„różne koncepcje rodziny” oraz „związki osób tej samej płci”. W wieku 6 –
9 lat narzuca się dzieciom „podstawowe wiadomości dotyczące
antykoncepcji” oraz różne „metody antykoncepcji” i „współżycie” i to w
okresie latencji, czyli naturalnym okresu uśpienia seksualności u dzieci w
wieku do 10 lat.
Rodzi się pytanie kim są owi „edukatorzy seksualni”, który mieliby
prawo wkraczać w tak intymne i delikatne obszary małego człowieka ze
swym wyraźnie ideologicznym i deprawacyjnym przekazem.
Rozbudzanie seksualności dzieci w wieku bardzo wczesnym – jest to
bardzo groźne i sprzeczne z obowiązującą w Polsce konstytucją i
obowiązującym w Polsce prawem oświatowym. Należy podkreślić, że
literalnie rozumiana realizacja edukacji seksualnej według standardów
WHO ociera się o prawo karne. Edukatorzy seksualni mogliby z tego
tytułu ponosić odpowiedzialność, przypisaną polskim kodeksem karnym.
Konsekwencje powszechnej seksualizacji dzieci byłyby negatywne i
wielorakie, o czym świadczą doświadczenia krajów, w których ją
wprowadzono. Na przykład w Wielkiej Brytanii nastąpiło drastyczne
zwiększenie liczby zabijanych dzieci w okresie prenatalnym, pojawił się
masowy problem ciąż dzieci nieletnich, i cały szereg innych negatywnych
skutków, które są efektem ideologizacji dokonywanej w oderwaniu od
wartości i od doświadczeń jakie mamy od pokoleń.
Poza tym w konstytucji jest zapisane, że rodzice mają prawo do
wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami i światopoglądem.
Zapisana jest także konstytucyjna norma w postaci tego, że małżeństwo
to związek kobiety i mężczyzny, a prawo oświatowe określa, jakie treści
mogą być nauczane w szkołach. Każde dodatkowe zajęcia czy prelekcje
wymagają każdorazowo pisemnej zgody rodziców. Natomiast w
deklaracji Rafała Trzaskowskiego w ogóle nie przywołano prawa
rodziców do decydowania, o tym czy takie zajęcia mogłyby się odbywać.
Przyszłość Polski – i przyszłość zwłaszcza młodych Polaków! – będzie
zależała przede wszystkim od aktywności obywateli i tego, czy roztropnie
skorzystają z siły kartki wyborczej. Bierność i nie korzystanie z prawa
wyborczego pośrednio przyczyni się do promowania antywartości, które
lansują ideolodzy „nowego wspaniałego świata”.
Jan Maria Jackowski
Źródło: W Naszej Rodzinie 5/2019