Opublikowano w kategorii: Publikacje prasowe

Tygodnik Niedziela – Sól ziemi: Obywatelska troska o dobro wspólne

Tegoroczne wybory samorządowe, jak zarządził premier Mateusz Morawicki, odbędą się 21 października. Dwa tygodnie później – 4 listopada obędzie się druga tura, w tych gminach, w których w pierwszej turze nie wyłoniono wójta, burmistrza czy prezydenta. Zatem od 14 sierpnia oficjalnie ruszyła kampania wyborcza. W ten sposób zaczął się 20 miesięczny, nieustający, maraton wyborczy, bo po wyborach samorządowych, w maju 2019 roku odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, w październiku 2019 roku wybory parlamentarne, a w maju 2020 roku wybory prezydenckie.

Od wyniku tych wszystkich wyborów będzie zależało w jakiej Polsce będziemy żyli. Samorząd to władza, która jest najbliżej obywatela. Oddziałuje bezpośrednio na sytuację każdego Polaka i rodziny. Trudno byłoby wskazać na jakąkolwiek decyzję podejmowaną przez samorząd lokalny, która jest neutralna z tego punktu widzenia. Nie ma zatem lepszego, bardziej uniwersalnego i syntetycznego sprawdzianu jakości władz publicznych wszelkich szczebli jak ten, który jest związany z ich stosunkiem do podstawowych wartości i rodziny. Ciągle bardzo aktualne jest wołanie św. Jana Pawła II ze Skoczowa, że Polska potrzebuje „ludzi sumienia”, szczególnie wśród tych, od których zależy dobro wspólne. W tych wyborach jak zawsze chodzi zatem o Polskę. Dlatego ważny jest udział w wyborach i wybieranie ludzi sumienia, którzy władzę traktują w duchu służby, a politykę rozumieją jako roztropną troskę o dobro wspólne.

Aby samorządy w pełni się urzeczywistniały, istotne jest przywrócenie naturalnych, a rozbijanych w minionym okresie więzi społecznych. Bardzo potrzebne jest scalanie wspólnoty lokalnej i odbudowywanie autentycznej struktury międzyludzkiej. Szerokie kręgi społeczne przyzwyczaiły się bowiem, że lepiej siedzieć cicho, do „polityki” się nie mieszać, bo to może tylko zaszkodzić i przysporzyć kłopotów. Często więc ludzie się mało między sobą kontaktują, niewiele ze sobą rozmawiają, mimo, że na przykład mieszkają w blokach obok siebie drzwi w drzwi. Są zapracowani zagonieni: praca, dzieci, dom. Rano wychodzą z mieszkania, wieczorem wracają.

Wielu animatorów życia publicznego zauważa, że rozbudzanie inicjatyw społecznych następuje bardzo opornie. Gdy nawet powstanie jakieś gremium, które chce coś konkretnego zrobić, na przykład wyremontować plac zabaw dla dzieci, podjąć jakąkolwiek akcję społeczno-wychowawczą czy zorganizować czas wolny i wypoczynek dla dzieci, nawet gdy dojdzie do spotkania z zainteresowanymi, to zazwyczaj natychmiast pojawia się niewiara, że w ogóle coś można zrobić. Łączy się ona ze strachem i z niechęcią włączenia się w cokolwiek. Pada często fundamentalne pytanie: dlaczego ja?

Zacząć zależy od przekonania siebie, aby się upewnić co do nieodzowności danego działania. Następnie przekonujemy innych. Mechanizm jest taki, że boimy się czegoś, czego nie znamy, obawiamy się podjąć działanie bo się boimy siebie nawzajem, skoro się nie znamy. Więc należy wyszukiwać takie cele, które będą ludzi łączyć, wokół których będzie wzrastała aktywność w danym środowisku. Kiedy się więc zaczyna wspólne działanie? Wtedy, kiedy sobie uświadomimy, że mamy cel, a do jego przeprowadzenia poszukujemy ludzi podobnie myślących, z którymi wspólnie możemy pracować.

Należy też pamiętać, że w wyniku zmian, władze samorządową wybieramy aż na 5 lat. Z drugiej strony, została zwiększona kontrola obywateli nad władzą samorządową, obrady organów przedstawicielskich (rad) będą obowiązkowo transmitowane w internecie, a interpelacje i zapytania radnych uzyskają umocowanie ustawowe.  Rządząca większość nie będzie mogła unikać debaty nad ważnymi, a niewygodnymi dla niej sprawami. Natomiast przewodniczenie komisji rewizyjnej będzie zarezerwowane dla przedstawiciela opozycji w radzie. Wybory samorządowe to zatem znakomite laboratorium i narzędzie obywatelskiej troski o dobro wspólne dla wszystkich – i dla wybierających i dla wybranych.

 

Jan Maria Jackowski

Źródło: Niedziela Ogólnopolska 35/2018