Krajem, w którym jest wysoko postawiona kultura informacyjna to
Wielka Brytania. Cechuje ja otwartość i klarowność. Na Wyspach nawet
nie znając języka można bez problemu otrzymać planik miejscowości,
robić zakupy, podróżować, poruszać się środkami komunikacji, trafić pod
wskazany adres, zwiedzać, a także uzyskać informacje o której godzinie
i gdzie jest Msza Św. W każdym hotelu jest informacja o najbliższych
świątyniach różnych wyznań i praktykach religijnych. Bardzo pomocne
są wszechobecne w przestrzeni publicznej przejrzyste i ogólnie
zrozumiałe piktogramy, czyli informacje bez tekstu zapisane w formie
estetycznej grafiki. Pomocne są różnego rodzaju tablice informacyjne,
napisy, kierunkowskazy, z zachowanym układem hierarchii informacji,
konsekwencją i logiką. Jeżeli szukamy toalety to znaki graficzne
prowadzą nas bez problemu do celu, jeśli widzimy tablicę informacyjną o
jakimś zabytku, to poprzez odpowiednie liternictwo i gradację tekstu
nawet nie znając angielskiego można poznać podstawowe dane o
obiekcie.
W Polsce w okresie PRL mieliśmy specyficzną kulturę
informacyjną. Państwo było restrykcyjne i z założenia bardzo ograniczało
dostęp do informacji. Bardzo wiele było tabliczek i znaków z zakazami
np. fotografowania, chodzenia czy przebywania, atrakcyjne przyrodniczo
tereny były niedostępne dla obywateli bo stanowiły na przykład tereny
wojskowe lub strefy specjalne. Za zrobienie pamiątkowej fotki na dworcu
można było być ukaranym przez kolegium. W Polsce po 1989 roku
mamy zatem bardzo wiele do nadrobienia jeżeli chcemy nadrobić
zapóźnienia w stosunku do krajów zachodnich.
Jaka jest obecna kultura informacyjna, to najlepiej widać na polskich
drogach w permanentnych przebudowach i modernizacjach. Układ
drogowskazów i informacji o wytyczanych objazdach jest często
chaotyczny, nielogiczny i niekonsekwentny. Kierowcy błądzą, są skazani
na eksperymentowanie i nakładanie drogi. Z braku odpowiedniej
informacji nierzadko tracą czas i pieniądze na paliwo.
W naszym największym porcie lotniczym na Okęciu – choć przecież
niedawno ten obiekt był rozbudowywany i modernizowany – również
system informacyjny pozostawia wiele do życzenia. Brak gradacji
hierarchii informacji i fakt, że wszystkie piktogramy są w zasadzie
jednakowej wielkości powoduje, że podróżny jest zalewany informacjami
i nie może łatwo odnaleźć tej informacji, której potrzebuje. Trudność
może sprawiać nie znającemu lotniska podróżnemu znalezienie na
przykład drogi wyjścia do miasta, więc jest wówczas skazany na pytanie
o kierunek, w którym ma się udać lub błądzenie.
Również na zmodernizowanych dworcach kolejowych PKP z kulturą
informacyjną jest nie najlepiej. Zainstalowano co prawda nowoczesne
tablice elektroniczne z rozkładem jazdy, które w teorii maja ułatwiać
życie pasażerom, jednak niektóre z tych urządzeń mają możliwość
zamieszczenia informacji zaledwie o trzech lub pięciu połączeniach. Z
dużych dworców, w ciągu godziny przyjeżdża i odjeżdża kilkadziesiąt
pociągów. Efekt jest taki, że informacja o danym pociągu wraz z
numerem peronu pojawia się zaledwie kilka minut przed planowanym
odjazdem, co dla podróżnego obarczonego dużym bagażem lub mniej
sprawnego fizycznie jest ogromnym stresem aby zdążył dotrzeć na
odpowiedni peron.
Natomiast w sytuacji dużych opóźnień wynikających w nierzadkich
awarii bałagan informacyjny jest ogromny. Podróżny przychodzi na
dworzec na przykład 20 minut przed odjazdem i widzi na tablicy pociągi,
które miały planowo przybyć i odjechać godzinę wcześniej, a o swoim
pociągu nie ma informacji. Punkt informacyjny jest daleko i słabo
oznakowany i taki podróżny nie wie, czy jego pociąg też jest opóźniony i
z którego peronu odjedzie. Głośniki z komunikatami nierzadko są słabo
słyszalne zwłaszcza w przejściach podziemnych między peronami i
dyskomfort podróży jest ogromny, szczególnie gdy ponadto informacje
przez megafon są podawane w ostatniej chwili…
Lato mamy przed sobą. Podczas wakacji jest doskonała okazja by
zobaczyć jak w odwiedzanych miejscowościach można uzyskać
informacje o Mszach Św. Niestety, różnie z tym bywa, ale pocieszające
jest to, że coraz częściej przy wjeździe do atrakcyjnej turystycznie
miejscowości są tablice informujące, że jest w niej kościół czy kaplica
oraz są podane godziny Eucharystii w niedziele i dni powszednie. Taka
informacja jest bardzo ważna bo służy nie tylko wiedzą co, gdzie i kiedy,
ale również spełnia doniosłą rolę pedagogiczną i ewangelizacyjną.
Polacy są w znakomitej większości ochrzczeni i naturalne jest, że
podczas wypoczynku również korzystają z praktyk religijnych. Gdy zatem
przyjeżdżają w miejsca gdzie jest widoczna informacja o praktykach
religijnych, to po prostu czują się lepiej, że ktoś przypomina o obowiązku
chrześcijanina i dba o ich dusze. Oby takich tablic było jak najwięcej w
całej Polsce.
W kulturze informacyjnej coraz większą role odgrywa internet.
Wyrazy uznania należą się grupie świeckich osób z Warszawy, które
stworzyły specjalną wyszukiwarkę www.msze.pl, zawierającą dane o
godzinach Mszy Św. w ponad 10 tys. świątyń w Polsce. Dzięki niej każdy
zainteresowany w podróży odnajdzie Mszę Święta o dogodnej dla niego
godzinie, nawet w zupełnie obcym mieście. Jak taka inicjatywa było
potrzebna najlepiej świadczy, że wyszukiwarka cieszy się dużym
zainteresowaniem.
Jan Maria Jackowski
Źródło: W Naszej Rodzinie 7-8/2018