Opublikowano w kategorii: Publikacje prasowe

Tygodnik Niedziela – Sól ziemi: Trzeba pokornej szczerości

Do publikacji różnych materiałów na temat przeszłości ludzi Kościoła
z okresu komunistycznego należy podchodzić szczególnie ostrożnie.
Dobrą wskazówką – w jaki sposób interpretować tego rodzaju informacje
– są słowa Benedykta XVI wygłoszone 25 maja 2006 roku podczas jego
wizyty w Polsce. Papież Ratzinger wypowiedział wówczas w
archikatedrze św. Jana w Warszawie znamienne słowa: „Trzeba unikać
aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych
czasach i w innych okolicznościach. Trzeba pokornej szczerości, by nie
negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnie
oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych
ówczesnych uwarunkowań".
Dyskusje ostatnich tygodni pozwalają zwrócić uwagę na szerszy
problem, który można określić mianem subtelnej odmiany współczesnej
wersji józefinizmu. A to dlatego, że w tle dyskusji o przeszłości
niektórych ludzi Kościoła chodzi o nadanie Kościołowi „właściwego”
oblicza. Józefinizm (od cesarza Austrii Józefa II panującego w latach
1765 – 1790) polegał na podporządkowaniu Kościoła oświeceniowemu
absolutyzmowi państwa. W dzisiejszym wydaniu józefinizm oznacza
działania zmierzające do tego, by struktury cywilne (np. media
stanowiące dziś samoistny ośrodek władzy, ale również inne ośrodki
władzy wykorzystujące z kolei media) miały wpływ na obsadę ważnych
stanowisk kościelnych dla takich kandydatów jacy jej odpowiadają oraz
uzyskiwała możliwość instrumentalizacji Kościoła hierarchicznego dla
tworzenia i realizacji własnego projektu politycznego.
W takiej perspektywie Kościół ma być instytucją przede wszystkim
społeczną pełniąca rolę „duchowego” zwornika państwa, a jego kapłani
mają pełnić rolę „urzędników“, których celem jest czuwanie nad
moralnością ludzką. Taka wizja Kościoła – nawet wtedy gdy szanuje się
idee przenikające obecnie państwo polskie – musi rodzić sprzeciw. Misją
Kościoła nie jest bowiem wspieranie tej czy innej opcji politycznej, ale
prowadzenie ludzi do zbawienia i obrona chrześcijaństwa.
Istota józefinizmu polega również i na tym, że władza świecka dąży
do otrzymania legitymacji od instytucji, która cieszy się ogromnym
autorytetem, dzięki czemu może przedstawiać swoje działanie jako
wypływające ze źródła ponad-politycznego. W czasach PRL Kościół
próbowali ubezwłasnowolnić i wykorzystać do swoich celów politycznych
komuniści. Po 1989 roku również takie próby się pojawiały. U zarania III
RP Kościół próbowali wiązać prominentni przedstawiciele obozu

 

solidarnościowego pod hasłem poparcia dla reform. W czasach rządów
Leszka Millera z SLD, wykorzystując machinę państwa, próbowano
wpisać Kościół w poparcie rządu w referendum europejskim.
Przykładów, rzecz jasna, można podawać więcej i zapewne prędzej czy
później doczekamy się solidnego opracowania na ten temat.
Należymy do tego pokolenia Polaków, które do dnia dzisiejszego
odczuwa, czym był system komunistyczny i jak rzutował na życie
zbiorowe oraz poglądy i postawy obywateli. A z drugiej strony to nasze
pokolenie zostało przez Bożą Opatrzność wyróżnione darem św. Jana
Pawła II, jego apostolską posługą pielgrzymek do Ojczyzny i nauczania. I
do dnia dzisiejszego nie jesteśmy w stanie unieść tego wielkiego
dziedzictwa. Czas uświadomienia, że Kościół to my i każdy wierzący jest
współodpowiedzialny za przekaz wiary w naszych rodzinach i
środowiskach, że każdy z nas buduje przyszłość Kościoła.
Kiedyś jeden z dziennikarzy zapytał bł. Matkę Teresę z Kalkuty, co
trzeba zmienić w Kościele? A Matka Teresa z wrodzona sobie prostota i
pokorą odpowiedziała: „ciebie i mnie”. Kościół nie boi się prawdy. Aby
być wiernymi swemu Panu, jego członkowie muszą zawsze potrafić
uznać własne winy. Tymczasem z niektórych mediów słyszymy o
kryzysie Kościoła w Polsce. A przecież msze św. są odprawiane, są
powołania kapłańskie, a Kościół spełnia posługę szafarza sakramentów.
Żyje w nim Chrystus.

Jan Maria Jackowski

Źródło: Niedziela Ogólnopolska 25/2018