Opublikowano w kategorii: Publikacje prasowe

Miesięcznik W Naszej Rodzinie – Francja w orbicie Niemiec

Zwycięstwo Emmanuela Macron’a w wyborach prezydenckich we Francji będzie miało brzemienne skutki dla Francji, dla Polski i dla całej Unii Europejskiej. Nowy prezydent i lider ugrupowania En Marche! był nie tylko kandydatem establishmentu francuskiego, ale również był mocno popierany przez eurokratów i unijne elity, co o tyle nie dziwi, że został uznany za „swego”. Uważa, iż zamiast reformy, na fundamentalne problemu UE (kryzys wartości, kryzys emigracyjny, kryzys gospodarczy, kryzys demograficzny, kryzys instytucji europejskich, kryzys deficytu demokracji w UE oraz cały szereg innych kryzysów) wystarczy formuła- zaklęcie: więcej unii. Opowiedział się też za lansowaną przez Anglelę Merkel Europą wielu prędkości. W stosunku do naszego kraju wypowiadał się zgodnie z „polityczną poprawnością”, w tonie pogardy i wyższości. W toku kampanii wyborczej dopuścił się niedopuszczalnych porównań i skrótów myślowych atakując Polskę i jej demokratycznie wybrane władze. Uznał Jarosława Kaczyńskiego za przyjaciela i sojusznik swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. „To nie są – mówił – ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady”. Zapowiedział także, że jeśli zostanie prezydentem, opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która naruszyła wszystkie

zasady. Te wypowiedzi świadczą też najlepiej o frustracji przedstawiciela elit francuskich i nieumiejętności zdefiniowania zagrożeń. To przecież we Francji trwa od wielu miesięcy stan wyjątkowy, w tym kraju władze nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa własnym obywatelom. To we Francji nasilają się napięcia etniczne i są dzielnice miast, do których lepiej nie zaglądać; to Francja nie umie sobie poradzić z kryzysem imigracyjnym, bezrobocie zwłaszcza wśród młodych jest wyjątkowo wysokie, stagnacja gospodarcza trwa od lat, a permanentny kryzys na Sekwaną pogłębiły rządy socjalistów, w tym samego Macrona. W Polsce mamy stały i wysoki rozwój gospodarczy, niższe podatki, rekordowo niskie bezrobocie, nie mamy napięć etnicznych, a – mimo narzekań na służbę zdrowia – jakość podstawowej opieki dentystycznej jest wyższa niż we Francji. Jesteśmy zatem bezpiecznym, spokojnym i nieźle rozwijającym się krajem. Prezydentura Macrona dla nas jest szczególnie ważna w aspekcie europejskim. Lider En Marche! to zdecydowany euroentuzjasta. Przyszłość Europy kontynentalnej postrzega w perspektywie jeszcze bardziej zwiększonej integracji i federalizacji w ramach Unii Europejskiej oraz bardzo ścisłej współpracy z Niemcami. Popiera koncepcję Europy różnych prędkości i postuluje stworzenie wspólnego budżetu strefy euro. Integracja europejska na początku, a więc zaraz po II wojnie światowej, była pomysłem na europeizację Niemiec. Tymczasem dziś – zwłaszcza w sytuacji Brexitu, gdy Unię opuszcza Wielka Brytania, która pilnowała równowagi europejskiej – jesteśmy świadkami procesu odwrotnego: Niemcy traktują Unię Europejska jako skuteczny instrument germanizacji Europy. Niemcy potrzebują przy tym Francji jako listka figowego przykrywającego istotę ich polityki. Chodziło o zbudowanie wokół osi Paryż – Berlin siły, która miała być przeciwwaga dla Stanów Zjednoczonych. Dla obu państw w przeszłości integracja europejska miała być wehikułem zapewniającym realizację tych celów. W tej koncepcji istotną rolę odgrywała wola zachowania za wszelka cenę polityki społecznej, mocarstwowe kompleksy Francji i fakt, że dysponowała arsenałem nuklearnym; z perspektywy Berlina: potężna gospodarka niemiecka i nadrzędny cel polityki uczynienia z Niemiec dominującego kraju na kontynencie. W sytuacji gdy Francja dysponuje coraz mniejszym potencjałem politycznym i gospodarczym w stosunku do Niemiec, deklaracje Macrona o współpracy z Berlinem i poparcie dla koncepcji Europy równych prędkości oznaczają, wejście Francji w orbitę wpływów niemieckich. Niemcy 72 lat po przegraniu II wojny światowej znowu idą na całość i bardzo konsekwentnie prowadzą działania mające na celu zdominowanie Europy kontynentalnej. Na Wschodzie utrwalają porozumienie z Rosją. Mają kilkuwiekowe tradycje tej obopólnie korzystnej współpracy, odbywającej się w znacznej mierze kosztem Polski. Wspólnie wybudowali Gazociąg Północny będący symbolem dobrych relacji na osi Berlin – Moskwa, który słusznie kilka lat temu został przyrównany do paktu Ribbentrop-Mołotow. Współdziałaniu w newralgicznym obszarze energetycznym czy na rynku kolejowym towarzyszy zacieśniająca się współpraca wojskowa. Na Zachodzie Niemcy posługują się Francją, która jest już za słaba, by odgrywać samodzielniejszą rolę. Włochy i Hiszpania coraz bardziej pogrążają się kryzysie. W ten sposób Niemcy dysponujące największym potencjałem demograficznym i gospodarczym wysuwają się na pozycję lidera. Polska polityka zagraniczna wymaga zatem realizmu i reorientacji polegającej na wykorzystaniu obecnej aktywności na scenie europejskiej naszych naturalnych sojuszników. Sytuacja jest bardzo poważna i należy wdrożyć odpowiedzialny, długofalowy i roztropny plan działania. Tak, aby w pełni wykorzystać atuty Polski, które w obecnej sytuacji są niemałe

Jan Maria Jackowski

Źródło: Miesięcznik W Naszej Rodzinie 6/2017